A teraz inna historia.
Z jakiejś przyczyny przeróżne filmiki instruktażowe na youtube pokazują, że rzeczy robi się łatwo, gładko i przyjemnie. Bez bałaganu, bez irytowania się, po prostu odmierzyć, nasypać, dolać, zamieszać i gotowe. Gdyby ktoś nakręcił filmik instruktażowy z moim udziałem, dominowałyby w nim cenzurujące piski
Oglądałam ostatnio wykonanie cementowego stołu z odciśniętym wzorem liści. Ja chciałam zrobić coś nieskończenie prostszego: miskę, której psy puszczone luzem i koty nie zabrałyby w pysku i której by wiatr nie zwiał.
Do większego pojemnika nasypałam cement. Już na tym etapie zrobił się koszmarny bajzel. Jakoś nigdy na filmikach nikt nie jest obsypany cementem, nie wdycha pyłu zastanawiając się, czemu nie wpadł na założenie maseczki i nie rozdziera mu się rękawiczka. Po wymianie rękawiczki poszłam dolać wody. Potem mieszanie i znów wymiana rękawiczki, żeby nasypać cementu. Znów woda, mieszanie i kolejna wymiana rękawiczki. Znów cement, woda, mieszanie.
Nie, filmiki tego nie obejmują.
Wreszcie mieszanina miała akceptowalną konsystencję. Wsadziłam mniejszy pojemnik, który będzie mógł stanowić miskę. Zapomniałam o obciążeniu ale to już moja wina. Poszukałam na szybko, dociążyłam.
Mogło pójść znacznie gorzej. Ale między rzeczywistością a filmikami jest przepaść. Nie było czysto, nie było przyjemnie. I nie wiem, czy efekt nie doprowadzi mnie do furii.