» Czw sty 17, 2019 15:14
Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1
Uwaga, tłumaczę skąd mi się wzięło przekonanie o oczkach: Weszłam w link do forum, który podesłałyście mi w wątku, wybrałam pierwsze z brzegu podforum, opisane jako "BARFna dieta drapieżnika", wybrałam pierwszy aktywny temat. Przeczytałam parę pierwszych postów. A tam mrożone szczurze oseski, jagnięce głowy z oczkami, całe króliki... Dla mnie okej. Przez pewien czas mieszkałam na wsi, jako dzieciak pomagałam patroszyć króliki, chociaż z gotowaniem mi mocno nie po drodze, to umiałabym oporządzić ubitego zwierza. Z rybami, od złapania do zjedzenia, mam prawie 11 lat doświadczenia. Miałam też Pytona Regiusa, jadł mastomyszy i młode szczury, żywe, bo innych nie uznawał. To też mięso. Kot babci łapie zające i zjada ich głowy, resztę zostawiając w spokoju.
Poza tym z tego, co kiedyś czytałam, tauryna, niezbędny składnik kociej diety, wytwarza się właśnie w mózgach gryzoni.
Ale umiem sobie wyobrazić minę współlokatorki, jak na nią takie całe mięso spojrzy z zamrażalnika... Nawet, jeśli potem zostanie zmielone. Ja osobiście mam trochę dalej granice, niż "normalni" ludzie; nie rusza mnie widok krwi, nie piszczę jak pająk przebiegnie po podłodze, a patrząc na miotającą się, bezgłową rybę myślę o kolacji. Ale ona jest normalna. Wolę sprawę gruntownie przegadać z nią, najlepiej pod obecność Blue, żeby się nie okazało, że ona zdefenestruje mnie razem z tymi oczkami, żołądkami i nerkami. Nie miałam jeszcze okazji jej o BARFie wspomnieć, wcześniej brzmiał jak coś odległego, a dzisiaj wyszła do pracy zanim zaczęliśmy temat rozważać.
Jak już wspomniałam, Trąba Jerychońska połyka w całości. Danie jej kawałka mięsa nie brzmi jak dobry pomysł zwyczajnie dlatego, że wbijano mi do głowy, że niegryzienie mięcha szkodzi. Nie wiem, czy dotyczy to kotów, ale jej żołądek chyba aż tak się od mojego nie różni? To nie jest gad, naturalnie przystosowany do łykania w całości i wydalania resztek drugim końcem. Już teraz łykanie wyraźnie jej nie służy, wali takie bąki, że wyżerają dziury w nosie. Także pomalutku - przede wszystkim nie szkodzić.