
Mir.ka - to w dużej mierze fundacja decyduje, niestety.

Kwirynko, jeszcze nie wiem... nie namyśliłam się. Serce by chciało, ale czy mam warunki? Finansowe... Bytowe - w sensie moich wyjazdów do Niemiec w lecie. Będzie ciężko z trzema kotami do mamy. Nie wiadomo, jak Orion na Mamy kotki by reagował.
Ale jak pomyślę, że mam go oddać, to mi smutno i źle. To tak mi się nagle pusto w mieszkaniu robi i mnie w sercu coś kłuje. Zżyłam się z nim. Masz rację, Maczkowa, że z tymi uratowanymi to najbardziej..
Rozmawiałam dziś z szefową. Do wtorku mam dać znać, czy oddaję Orionka, czy nie. W razie czego, gdybym go jednak oddawała, wprosiłam się na wizytę przedadopcyjną, więc w razie co - pojadę i osobiście zobaczę warunki i porozmawiam.
Kurczę, jest tyle ładnych fundacyjnych kotów! Srebrny Silver chociażby. Albo jego piękna, srebrna siostra Annabel. Dlaczego akurat się musiało spodobać moje zwyczajne czarnidełko...?

