Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 30, 2018 18:27 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Arcana pisze:A co z planem założenia pseudohodowli? Czy ktoś rozmawiał z fantomową właścicielką koteczki na ten temat?
Kibicuję wyleczeniu, ale wiadomo, co potem?


Ja myślę że jej już to z głowy wypadło.
A jakby nie - myślę że będzie jeszcze kilka okazji z nią o tym pogadać. Planuję się wprosić na kilka jeszcze wizyt ;)
To nie jest zła dziewczyna, miała jakieś swoje wizje w sumie nie wiem czym podyktowane, ale miała też wrażenie że ma super hodowlaną kotkę za grube pieniądze. Kosztowała o wiele więcej niż wykastrowana, hodowla miała być legalna a papiery super hiper.
Dużo było w tym naiwności i niewiedzy.
Ale myślę że obecna sytuacja sprowadziła ją na ziemię.
Odbyłyśmy długą rozmowę o tym jak wygląda rasowość jej kotki, o jej stanie zdrowia.
I mam poczucie bycia wysłuchaną oraz zrozumianą.

Na jej decyzje w przyszłości nie mam wpływu wielkiego, ale wierzę że rozsądek wygra.
Ostatnio edytowano Nie gru 30, 2018 18:28 przez Blue, łącznie edytowano 1 raz

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie gru 30, 2018 18:27 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis, trochę nie bardzo ogarniam skąd ta rozmowa o czopkach cały czas się wcina? Mała ma dostawać, czy jak ?
Arcana pisze:
A co z planem założenia pseudohodowli? Czy ktoś rozmawiał z fantomową właścicielką koteczki na ten temat?
Kibicuję wyleczeniu, ale wiadomo, co potem?

Jaspis pisze:Kot jest trzymany z myślą o rozmnażaniu, jak dorośnie. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć inne miejsce zamieszkania, zanim to nastąpi... Współlokatorka zakupiła tego gremlina z myślą o sprzedaży młodych za dwa tysie od sztuki. Jest osobą typu "jeśli będę mocno chciała, świat się do mnie dostosuje", więc myślenie o konsekwencjach nie leży w jej naturze.


chyba trochę to umknęło, albo zostało zapomniane :/ ....
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Nie gru 30, 2018 18:39 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Rozmowa z Blue zadziałała. Mnożenia nie będzie. Współlokatorka, wcale nie fantomowa, po prostu ciężko pracująca na nas tu wszystkich i przez to ciut rzadziej obecna, jest osobą mocno naiwną, ale nie głupią. I szczerze kocha Trąbę Jerychońską. Jak ją telefonicznie poinformowałam, że wychodzi na to, że to nawet sfinks nie jest, to się już specjalnie nie przejęła tą nierasowością. Tak samo, jak i mnie, zależy jej na początek na zdrowiu Istoty O Tysiącu Zmarszczek, następnie zaś na zrównaniu Egipskiej Księżniczki z ziemią i zasypaniu tejże ziemi solą i siarką, żeby nic tam nigdy więcej nie powstało.

Póki co nikt nie planuje podawania czopków. Rozważamy różne opcje, ale to doktór zadecyduje, co dziać się będzie.

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Nie gru 30, 2018 18:40 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

maczkowa pisze:chyba trochę to umknęło, albo zostało zapomniane :/ ....


Nie zostało zapomniane, ja o tym pamiętam cały czas choć nie widzę powodu by drążyć temat teraz w wątku.
Póki co nie wiadomo nawet czy uda kotkę się uratować a jeśli tak to w jakiej będzie formie.
Dziewczyny nie są w stanie obecnie pokryć kosztów dokładnych badań i leczenia, stąd moja propozycja zbiórki. Bo bardzo mi zależy żeby koteczka wyszła z tego cało... Bez naszego zaangażowania - nie było na to większych szans.

Właścicielka kotki miała wobec niej jakieś tam plany w momencie gdy zachciała w prezencie akurat Tolę - ale i była przekonana że to kotka hodowlana.
Wiedzę o opiece nad kociakami miała mikrą i tu jej wina bezsprzeczna.
Ale w momencie gdy okazało się że kotka może być chora choć ona była przekonana że nic złego się nie dzieje bo takie info miała od weta i hodowczyni a jej samej w domu prawie nie ma zaś po powrocie widziała posprzątane mieszkanie i ganiającą wesoło koteczkę - zgodziła się spotkać ze mną, chociaż pewnie się bala że jakaś obca baba jej wpadnie do mieszkania i zacznie robić awanturę.
Wysłuchała co było do powiedzenia z mojej strony, przejęła się.

Wierze w jej rozsądek i że dotarło do niej że hodowla to nie bułka z masłem a Tola to nie kot hodowlany.
Może jest nieco roztrzepana i nie do końca przejmująca się konsekwencjami, nie znam jej dobrze - ale na pewno chce dla kotki dobrze i nie chce jej krzywdy.

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie gru 30, 2018 18:43 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

O - Jaspis, dzięki :)
Ty jesteś najbliżej źródła :)

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie gru 30, 2018 18:50 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Oficjalnie oznajmiam, że mnożyć nie będziemy. A w każdym razie na pewno nie w celach zarobkowych. Nie wykluczam, że w odległej przyszłości, jeśli stan Toli będzie na to pozwalał, dopuścimy ją do jakiegoś przystojnego samca, ale też tego nie stwierdzam. Przy założeniu, że wszystko pięknie się wyleczy, organizm Łysej Paskudy będzie funkcjonował bez zarzutu, jej zachowanie będzie wyważone, nasza sytuacja finansowa dobra, a wiedza szersza, możliwe że za parę lat pomyślimy o powiększeniu stadka. Ale nikt tu nie będzie handlował niczyimi dziećmi.

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Nie gru 30, 2018 18:55 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Czytam od początku, kibicuję, ale teraz to mi ręce opadły...

Arwilla

Avatar użytkownika
 
Posty: 81
Od: Pt wrz 18, 2009 21:19

Post » Nie gru 30, 2018 19:00 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Może trzeba uświadomić dziewczyny w sprawie ropomacicza, guzów listwy mlecznej i innych takich wątpliwych "przyjemności".
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7623
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Nie gru 30, 2018 19:02 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis - tak jak niewiele wiesz o kotach, dopiero co dotarło do Ciebie że Tola nie jest dorosłym kotem dziwnej rasy w pełni zdrowia tylko złośliwym - tak być może nie wiesz z czym wiąże się rozmnażanie kotów. Ten temat też jest do omówienia gdy tylko będzie wiadomo że Tola z tej całej historii wyjdzie obronną łapką.
My tu na forum jesteśmy bardzo przeciwni rozmnażaniu kotów - i mamy ku temu powody. Naprawdę.
Pogadamy o tym w środę i zobaczysz że takie plany nie są dobre.

Druga sprawa - jeśli Tola przeżyje - nigdy nie będzie już w na tyle dobrym stanie by bezpiecznie zostać mamą.
Ona zapłaci cenę za swój początek życia - taką czy inną.

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie gru 30, 2018 19:04 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Bastet pisze:Może trzeba uświadomić dziewczyny w sprawie ropomacicza, guzów listwy mlecznej i innych takich wątpliwych "przyjemności".


Dokładnie.
One kompletnie nic o tym nie wiedzą.
I wierzę że uwierzą gdy im to powiemy spokojnie.
Ich wiedza o kotach wygląda podobnie jak moja o ptasznikach np. Coś tam wiedzą.
Jaspis - nie obraź się :)
Ale tak jest.
Jest też tak że chłoniecie wiedzę i chcecie jej słuchać dla dobra Toli.

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie gru 30, 2018 19:05 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Arwilla pisze:Czytam od początku, kibicuję, ale teraz to mi ręce opadły...


Miałam szansę spędzić trochę czasu z Jaspis i z włascicielką - pozwolę sobie napisać, ze obie dziewczyny są młode, maja niedużą wiedzę o kocim świecie. I o wielu rzeczach, które dla kociarzy są jasne, o zagrożeniach, konsekwencjach, nieszczęściach kociego świata, o adopcjach, o kastracjach, itd. po prostu nie mają bladego pojęcia.
Myślę, że to nie są jedyne z nimi spotkania - na razie skupiamy się na ratowaniu Toli - bo to nasz priorytet. I to obecna sytuacja jest głównym tematem naszych rozmów / kontaktów.
Potem będzie dużo czasu na wprowadzenie dziewczyn do kociego świata.
Ostatnio edytowano Nie gru 30, 2018 19:06 przez gusiek1, łącznie edytowano 1 raz

gusiek1

 
Posty: 1726
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 30, 2018 19:05 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

dziewczyny - tu, na tym akurat wątku - potrzeba nam wiele spokoju.
Sytuacja była dramatyczna, jest tylko ciut mniej. Nie ma wciąż stabilnego stanu kotki, tak naprawdę rokowania wciąż są ostrożne - kacheksja to nie jest zwykłe wychudzenie - to stan realnie zagrażający życiu. W tym stanie zwykłe składniki z pożywienia nie są wchłaniane przez jelita - bo tych jelit niemal nie ma. Tzn fizycznie są, ale tak poharatane, że nie są w stanie trawić i przyswajać.
A przecież jeszcze nie wiadomo, co ten stan spowodowało.
Tak że ten...jak kotka wyjdzie choć w miarę na prostą, rokującą przeżycie, będę pierwszą, która upomni się o sterylkę - choćby z tego względu, że po takim wyniszczeniu organizm kotki nigdy nie dojdzie do takiego stanu aby wytrzymać ciążę i poród.
No ale przecież to już Wy, bardziej ode mnie doświadczone w ratowaniu bied, doskonale wiecie...
A Jaspis się doszkoli, bo ona chętnie się uczy i dobrze jej to idzie :ok:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16526
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 30, 2018 19:13 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Nie mówię, że jestem wszechwiedząca. Wiem, że przede mną i przed współlokatorką jeszcze wiele nauki. Jesteśmy młode i niedoświadczone, ale kiedyś to się zmieni. I wtedy, gdy będziemy w stanie zrobić wszystko dobrze, nie skrzywdzić. I wtedy drugi, może nawet trzeci kot - czemu nie? Jeśli będziemy w stanie odpowiedzialnie się nim zająć oczywiście.
Nie obrażam się. Wiem, jak niewiele wiem. Jestem tutaj, by dowiedzieć się więcej, a nie żeby wykłócać się o Moją Świętą Rację, kiedy ledwie zaczęłam się orientować.
Skoro nie będzie w stanie bezpiecznie się rozmnażać, to się rozmnażać nie będzie. Nie chcę jej krzywdzić.
Nie zjadajcie mnie proszę. Nie wiem, co głupiego palnęłam, ale nie palnęłam tego w złej wierze.
(Nie mam pojęcia, czym jest ropomacicze, ale nie brzmi fajnie.)

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Nie gru 30, 2018 19:15 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Nie zjemy Cię!
:)
Za to czeka nas pogadanka na ważne tematy :)

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie gru 30, 2018 19:15 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Blue pisze:Druga sprawa - jeśli Tola przeżyje - nigdy nie będzie już w na tyle dobrym stanie by bezpiecznie zostać mamą.
Ona zapłaci cenę za swój początek życia - taką czy inną.


Otóż to... Nawet gdyby Tola przeżyła ciążę i poród (od razu warto uświadomić właścicielce, że ciąża byłaby ciężka i zagrożona a prawdopodobieństwo cesarki, która kosztuje czasem 1500-2000 zł plus kolejne wizyty) to potwornie odbiłoby się na jej stanie zdrowia.
Może nie mieć pokarmu, wiele kotek sfinks czy peterbald nie ma w ogóle wykształconych gruczołów mlecznych.
Kto będzie karmił maleńkie słabe kocięta co 1,5 godziny przez całą dobę przez 3 tygodnie bez przerwy? Odchowanie takiego miotu to jest na prawdę wyższa szkoła jazdy. A koszty ręcznego odchowu idą w grube tysiące. Nawet jeśli większość kociąt by przeżyła i została sprzedana po 2000 zł ( w to wątpię, kto kupi kociaki za tyle pieniędzy bez papierów, podczas gdy za 2500 zł można mieć kociaka po zdrowych przebadanych rodzicach z rodowodem Felis Polonia, TICA czy WCF) to i tak te pieniądze nie pokryją nawet połowy wydatków. Właścicielka kotki zostanie na gigantycznym minusie. To mogę zagwarantować.
I teraz pytanie: czy ma tyle czasu i pieniędzy? Czy może wziąć 2 miesiące urlopu i siedzieć w domu z kociakami? Czy ma jakieś odłożone pieniądze, bo nim kociaki będzie można sprzedać, trzeba będzie słono płacić za weterynarzy, badania i całą resztę.
Dodatkowa niezmiernie ważna kwestia: Tola nie ma żadnych badań, ani na HCM, ani na PKD ani na PKD-Def czy PRA. A może mieć komplet tych wszystkich wad genetycznych. Takiej kotki się po prostu nie kryje. Sama rujka da jej bardzo mocno w kość, nie mówiąc już o wyinkubowaniu iluś tam małych embrionów.
Jej organizm będzie w kompletnej ruinie.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5603
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 90 gości