Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 30, 2018 15:53 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis pisze: Ja wycedziłam przez sitko wszystkie ziarenka z gluta i zostało takie żółte maziowate. Uważam widok tego tworu za obrzydliwy, .

:lol: :lol:
no tak, różne mamy odczuwanie obrzydlistwa :D byłam pewna, że dajecie zalane zmielone siemię, bo to faktycznie wygląda jak kupa ;) a żelik, jak żelik :D
I jak Blue była i pomaga w opiece, to aż głupio mi o tym mówić, ale na wypadek, gdybyście jednak nie pomyslały ( ja się latem opiekowałam taką czwórką maluszkow, z których straszliwie ciekło, więc jestem uczulona ) - smarujecie czymś malutką dupinkę? Bo na jednym ze zdjęć chyba widać, że ma bardzo czerwoną, a to musi ją mocno boleć. Najlepiej zwykły sudokrem, albo linomag, jak się koci nie będzie pasować sudokrem.
ewkkrem pisze:No właśnie, taka mała, łysa kosmitka a... Mnie nigdy nie podobały się łyse koty a to maleństwo mnie urzekło.

Ja jakoś też za łysolkami nie przepadałam ( może bardziej z przekonania, że człowiek za bardzo zaingerował dla swojej fanaberii, ktore to przekonanie notabene wcale nie musi być zgodne z prawdą ;) ) - ale ona jest rozczulająca :) To zdjęcie na kolanach takiej malusiej drobinki jest cudne :)
izka53 pisze:
Też z tych dzisiejszych zdjęć to raczej bardziej devon mi pasuje, czy jakiś inny rex, bo tego futerka jest zdecydowanie za dużo.

na udkach to widać wyraźnie takie rysujące się karakułowe futerko :)
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Nie gru 30, 2018 16:12 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Ja tylko nadmienię, że nie chciałam usłyszeć "sfinksy tak mają". To już słyszałam setki razy. Chciałam usłyszeć jak raz coś innego. Coś, co da nadzieję, że nie każdy dzień mojego życia musi być odtąd poświęcony odkażaniu mieszkania. Chociaż początkowo były zgrzyty, w efekcie daliście mi nadzieję na naprawienie sytuacji. I, co najważniejsze, uświadomiliście, że Mały Goblin jest jednak rodzajem kota, a nie kosmitą. Nadal nie jest łatwo, ale w naszym wspólnym życiu jest trochę więcej zrozumienia, a trochę mniej "zaraz przerobię cię na zamszowy portfel!"
I przepraszam za tą wodę. Do chwili obecnej nie rozumiem, dlaczego kąpanie kota co drugi dzień jest okej, a popryskanie go wodą za karę to tortury.

Niczym nie smarujemy... Nie przyszło mi do głowy, że powinnyśmy. Poza tym Miniaturowy Yoda liże zadek tak często, że to chyba wiele by nie dało? Nie wspominając już o tym, jak często wydala.

Z tego, co wiem, łysość sfinksów nie jest skutkiem działań człowieka, tylko jakiejś mutacji genetycznej. A w każdym razie tak tłumaczyła mi współlokatorka. Czyli... To nie jest sfinks? Czy też jest, ale nikt nie uświadomił mnie o konieczności golenia udek?

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Nie gru 30, 2018 16:21 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Tu praktyczne porady, jak "wyłączyć kota":
https://www.wykop.pl/link/1356167/jak-obezwladnic-kota/
Używając spinacza u bezfuterkowca, dodałabym między skórę a spinacz jakąś serwetkę, ewentualnie przez kaftanik, który ma na sobie.
Co do biegunki, spróbuj ją karmić dobrze rozgotowanym indykiem z marchewką i kleikiem ryżowym - zmiksowanymi na papkę. U mnie się sprawdzało zawsze.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie gru 30, 2018 16:25 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

mziel52 pisze:Co do biegunki, spróbuj ją karmić dobrze rozgotowanym indykiem z marchewką i kleikiem ryżowym - zmiksowanymi na papkę. U mnie się sprawdzało zawsze.


Tola ma dietę zaleconą przez lekarkę i nie wolno jej jeść niczego innego ...... :|
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie gru 30, 2018 16:27 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

moje też wydalały, jak się brało na ręce, to niemal jak wyciskanie gąbki to wyglądało :( i się wylizywały w dodatku siebie i siebie nawzajem. Starałam się smarować wtedy, gdy miałam czas na trzymanie na rękach i głaskanie, zeby chociaż trochę maść poleczyła dupinkę. I nie wiem, czy słusznie, ale przez to wylizywanie zawsze było ryzyko, że coś do paszczki trafi, więc wolałam smarowac linomagiem, sklad mi sie wydaje lepszy. Albo można spróbować samym olejem lnianym, który jest w nim głownym składnikiem, bo chyba to on głownie działa.
Ostatnio edytowano Nie gru 30, 2018 16:38 przez maczkowa, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Nie gru 30, 2018 16:31 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis pisze:Niczym nie smarujemy... Nie przyszło mi do głowy, że powinnyśmy. Poza tym Miniaturowy Yoda liże zadek tak często, że to chyba wiele by nie dało? Nie wspominając już o tym, jak często wydala.

Myślę, że warto smarować, bo chociaż przez chwilę preparat pobędzie na skórze. Tylko warto uzgodnić z wet co i jak często, skoro kotka ciągle zlizuje, bo coś zasadniczo nieszkodliwego w takiej ilości może stać się toksycznym.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie gru 30, 2018 16:32 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

maczkowa pisze:na udkach to widać wyraźnie takie rysujące się karakułowe futerko :)

no dokładnie. A ogonek to już zupełnie owłosiony. Tyle, że obojętnie kim ona jest
maczkowa pisze: ale ona jest rozczulająca
.

Miała mała dużo szczęścia, że trafiła na taką pozytywnie świrniętą Jaspis.

Łysość sfinksów jest mutacją genetyczną, utrwalaną przez działania człowieka. Na tym właśnie polega świadoma hodowla. Na utrwalaniu pożądanych cech, a niwelowaniu tych "złych". Prawdziwi hodowcy miesiącami studiują rodowody kotów, przewidują - jak w szachach - co może urodzić się ze związku kocura X z kotką Y, biorąc pod uwagę ich rodziców, dziadków, pradziadków - wszystkie hodowle w to "zamieszane". Prawdziwe rodowody kotów sięgają pięciu pokoleń wstecz. Świadomy hodowca studiuje je wnikliwie, sięga jeszcze głębiej, szuka czegoś co go zainspiruje. A potem wychodzą takie "dewianty", jak ekstremalne persy, czy psie rasy brachycefaliczne :evil: Czy ONki, które tylnych nóg nie mogą wyprostować.
Natomiast o sfinksach czytałam gdzieś, że są taką trochę "kinder-niespodzianką". Mogą porosnąć zbyt długim włosiem...

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16532
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 30, 2018 16:33 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

poza tym, ona liże pewnie dlatego, że ją boli, ma tam ranę, więc może posmarowanie złagodzi objawy.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Nie gru 30, 2018 16:39 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Myślę że Tola jest tak poważnie chora, że wszystko należy uzgadniać z wetką, która ją leczy.
Choćby telefonicznie.
Mocno trzymam kciuki.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Nie gru 30, 2018 16:45 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis, nic nie golisz :) Zostaw kota tak jak jest, to nie chiński grzywacz. Prawda jest taka, że sfinksy moją mieć szczątkowe owłosienie. Ale.... na pewno nie takie jak ma Tola. Na dodatek budowa jej głowy i kilka innych cech bardzo słabo pasują do standardu rasy. Rzeczywiście ma coś jakby z krzyżówki sfinksa z devonem. Dlatego nadal powątpiewam w autentyczność hodowli, z której ona pochodzi.
A jeśli hodowla jest prawdziwa i legalna, to rany julek! niech już lepiej więcej nie mają kociąt. :|
Sprzedanie Toli do hodowli za takie pieniądze, to rozbój w biały dzień.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5603
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 30, 2018 16:50 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Ja wiem że dupinka obecnie wymaga już pewnie smarowania (ten obecny kał jest ewidentnie bardziej drażniący) - dlatego Jaspis, pytałam Cię o linomag albo wazelinę, coby doraźnie jej ciapnąć na czas snu chociaż :)
Jako że nie miałaś - wysłałabym jutro do doktor wraz z innymi sprawami smsa w temacie zalecenia czegoś i zakupu po drodze jesli uzna to za potrzebne.
Bo Tola za moment to faktycznie i tak zliże, ona stale liże wyciekający kał, odbyt nie jest póki co podrażniony lizaniem ale mocno obrzęknięty. Myślę że przypomina to jak wygląda reszta układu pokarmowego poniżej żołądka.
Ale czymś być może ochraniać go trzeba, jednak musi to być coś maksymalnie dla niej niewyczuwalnego - bo jeśli zacznie jeszcze intensywniej się lizać by pozbyć się tłustej maziai - to może być gorzej niż jest.
Tam by się bardziej chyba przydało coś w rodzaju odrobiny czopka przeciwzapalnego (zeby się szybciutko rozpuściło i wygasiło stan zapalny szerzej niż tylko na samym zewnętrznym zwieraczu). U naszego Bąbla gdy miał nieco podobny problem doktor zleciła właśnie takie działanie i świetnie się sprawdziło.

Żeby już dzisiaj nie eksperymentować a ona jutro będzie u wetki - to nie ruszyłam na poszukiwanie czynnej apteki. Niech doktor zobaczy jak to wygląda i coś zleci.
To w temacie dupinki :)

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie gru 30, 2018 16:53 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Póki co jest na specjalistycznej karmie zaleconej przez doktór, o wysokim stopniu wchłanialności, przeznaczonej specjalnie dla kotów na rekonwalescencji. O zmianie diety pomyślimy raczej wtedy, gdy wyleczymy brzuszek i będzie w stanie przyjmować prawdziwe jedzonko. Także indykom, marchewkom i tym podobnym mówię "nie". Linomag omówię z doktór w poniedziałek, pomysł to może być niegłupi, jeśli go połączyć z kołnierzem zapobiegającym lizaniu. Osobiście mniej mnie przeraża wizja smarowania zadka, niż wpychania czegoś do środka... Co prawda mamy z guciek1 obiecujący projekt ochraniaczy na ręce, ale nadal nie gotowy, o przetestowaniu nie wspominając.

Jak tak przeglądam zdjęcia Devon Rexów, to wiele z nich jest rzeczywiście bardzo podobnych. Informacja czym jest Zmora Mej Codzienności jest tutaj kluczowa chociażby dlatego, że devony rexy we wzorcu mają zupełnie inną masę ciała uznawaną za zdrową. Prawie połowę mniejszą, niż sfinksy kanadyjskie. Więc może lepiej jednak rozstrzygnijmy, czym jest? Bo jeśli się okaże, że jej prawidłowa dorosła waga zaczyna się od dwóch i pół kg i że mała zawsze będzie mi się mieścić na brzuchu, to znaczy, że jej stan jest nieco mniej dramatyczny, niż sądziliśmy.

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Nie gru 30, 2018 16:57 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jeśli kołnierz, to polecam przemyśleć jeden z pluszowych, nie taki typowy weterynaryjny klosz z plastiku.
Ewentualnie nadmuchiwany, ale te z kolei potrafią być za małe, żeby uniemożliwiać lizanie tylnych części ciała i się po prostu nie sprawdzają.

*Nie patrzyłabym na ceny Grande Finale, bo te są kosmiczne. Są też inne firmy.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie gru 30, 2018 17:02 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis - kimkolwiek ostatecznie nie jest Tola i jakie geny w niej nie siedzą - jest zagłodzonym w wyniku zaburzeń wchłaniania kociakiem :(. Może ma mniej zaburzony wzrost niż przy byciu sfinksem by miała - ale ma wszelkie objawy kacheksji i jest tego potwierdzenie w wynikach.
Tak więc jej stan jest poważny mocno.
Ale obecnie już nie tak dramatyczny na pewno jak w dniu mojej pierwszej wizyty - a więc na dobrej drodze do wyzdrowienia :)

Ja bym obecnie nie szła w kołnierz w żadnym razie na obecnym etapie.
To będzie dla tej bezmięśniowej, eterycznej kociny bardzo duże obciążenie (ona bez tego czasem idzie jak baletnica, nogi jej się troszkę plączą), także stresowe oraz zwiększające ryzyko urazów.
To już lepiej posmarować dupinkę tym czym wetka zaleci, w miarę na bieżąco ją delikatnie oczyszczać - a smarować gdy koteczka układa się do snu lub ma zaraz być karmiona.

Twój pomysł jest ok w innych przypadkach - ale Ty nie widziałaś Toli.
A odbyt obecnie jest obrzęknięty - jednak Tola dzięki lizaniu na bieżąco go oczyszcza z drażniącego kału, a on sam nie wymaga jeszcze takich działań.

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie gru 30, 2018 17:05 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis pisze: Linomag omówię z doktór w poniedziałek, pomysł to może być niegłupi, jeśli go połączyć z kołnierzem zapobiegającym lizaniu. Osobiście mniej mnie przeraża wizja smarowania zadka, niż wpychania czegoś do środka...

smarowanie jest proste- rękawiczki, ja uzywam nitrylowych i po prostu maścią głaszczesz odbyt delikatnie :)
I tak sobie pomyślałam, że masz niezły trening opieki nad maluchem przed maluszkiem, który siedzi Ci w brzuchu jeszcze ;) wtedy tez się zaczynają gówienka, ulewanie ( oby nie ), czyli cała sfera do tej pory raczej obca ;) Przyznam, że mi znacznie łatwiej przychodzi opieka nad zwierzakami, nawet w tych najbardziej brzydliwych sferach, niż kieeeedyś nad własnym dzieckiem, gdy zrobiło dużą kupę :)
trzymam kciuki tak za Tolę, ja za Ciebie i współlokatorkę, która w tle się cały czas przewija- wpadłyście chyba dośc niespodziewanie w cała sferę nieznaną :)

Jak ostatni akapit Blue to do mnie- to fakt :) Po prostu zobaczyłam na tym zdjęciu na kolanach kawałek czerwonej dupinki i stanęły mi przed oczami te poranione moje, a tak niekoniecznie musi być :)
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Blue, CatnipAnia, kasiek1510, Szymkowa i 45 gości