Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 30, 2018 13:51 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Obrazek


jeeeeeeeeeść :catmilk:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76014
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie gru 30, 2018 13:53 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Kibicuję małemu Paszkwilowi :)

Poszło ode mnie 70 zł, co wpisuję to dla porządku wyliczeń wszelakich.
Matka Pasztetowa

Vi

 
Posty: 650
Od: Sob sty 22, 2005 23:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Nie gru 30, 2018 13:58 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Właśnie wyszłam od Jaspis, od 10 do prawie 14 ją męczyłam :) Zniosła to dzielnie :) Oby więcej w moim otoczeniu tak fajnych osób.

Co do Toli to z dobrych wiesci - brzuszek wygląda dużo lepiej. Jelita pogrubiale mocno ale obwód brzuszka o połowę mniejszy. Przy omacywaniu już niebolesny. Z koteczki się leje kleksami w sposob niekontrolowany. Ale to może byc efekt dzialania antybiotyku. Nie jest tego bardzo duzo ale często, kotka bardzo brudzi otoczenie. Dlatego kupiliśmy z zebranych pieniedzy chusteczki dla niemowląt do oczyszczania kociej dupki i okolic. Jest to konieczne by zachować w tym trudnym czasie czystość, tym bardziej ze Jaspis jest w ciąży. Alternatywą jest klatka ale to malenstwo tak laknie człowieka ze zaplacze sie na śmierć :(

Dziekujemy za wszystkie wpłaty, rady, ciepłe myśli!
Kotka bez działań Jaspis i Waszego wsparcia już by nie żyła. A ona walczy i to bardzo dzielnie :)

Jak wrócę do domu to wszystko pouzupełniam :)

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie gru 30, 2018 13:59 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Obrazek

Mały kotek w wielkim świecie :1luvu:
Obrazek

andorka

 
Posty: 13646
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Nie gru 30, 2018 14:05 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Vi - :201494 :201494 :201494

Dziewczyny - ja jestem takim "pomagaczem" Blue od spraw "administracyjnych" - przekazuję nr konta chętnym, podaję Blue wysokość deklarowanych wpłat, aby jak najwcześniej wiedziała ile Mały Wrzaskun ma kasy w skarbonce.
Blue zajmuje się tym, co jest najważniejsze - pomocą realną, na miejscu. A post o wpłatach zapewne będzie uaktualniany w miarę wpływów na konto.

Małe Byleco o Wielkim Głosie jest naprawdę malutkie. Jaki pies jest jej towarzyszem ?

I tak jeszcze przy okazji - Jaspis, melduj czasem też o swoim samopoczuciu, tym fizycznym. Wiesz, ja taka dziwna jestem, od dzieci zdecydowanie wolę koty, ale moja wnuczka też jest w ciąży, też niełatwej, ciut młodszej niż Twoja, więc tak jakby współodczuwam. :oops:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16532
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 30, 2018 14:21 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Ode mnie poszło 50 zł.

Walcz maleńka :ok:

Jesteś w dobrych rękach :ok: :ok:

Zazusia

 
Posty: 2534
Od: Pon lut 21, 2005 9:50
Lokalizacja: Okolice Krakowa

Post » Nie gru 30, 2018 14:29 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

izka53 pisze:Małe Byleco o Wielkim Głosie jest naprawdę malutkie. Jaki pies jest jej towarzyszem ?

Bernardyn :)
Izka53 - dzięki za pomoc w administracji :)

Blue dzięki za kawałek dobrych wiadomości o Toli.
Chusteczki już zapakowane - zawiozę jutro jak będziemy jechać do weta (wzięłam 6x72 sztuki, ale liczę na to, że szybciej przestaną być potrzebne niż się skończą). Przygotowałam też płyn do odkażania powierzchni i octenisept dla Jaspis i parę plastrów na wszelki wypadek, gdyby Łysolek miał zęby i pazury równe sile swojego głosu.
Dziewczyny mają też zabezpieczone podkłady, które służą jako pierwsza warstwa przy pakowaniu Łysolka na czas transportu.

Wszystkim, którzy zasilają skarbonkę - jeszcze raz mega dzięki - stres przed jutrzejszymi sprawami finansowymi jest zdecydowanie mniejszy.

gusiek1

 
Posty: 1726
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 30, 2018 14:34 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

izka53 pisze:Bastet, zaraz wysyłam pw.

Poszło :). 3maj się Gremlinku :1luvu:
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7623
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Nie gru 30, 2018 14:36 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Obrazek
Przedstawiam wam Aresa. Oaza spokoju w tym domu, jedyny, na którym ekscesy kota nie robią wrażenia. Bernardyn, dosyć już wiekowy, choć nie wiem, ile dokładnie ma lat. Ponad dziesięć zapewne.
Moje samopoczucie jest naprawdę w porządku. Daję radę, trzymam się na nogach i oddycham, czego więcej można chcieć? Leki na anemię biorę grzecznie, póki miałam wódkę, dezynfekowałam każde skaleczenie, nie przemęczam się ani nie dźwigam nic cięższego, niż własny tyłek. Także spokojnie, żyć będę!
gusiek1 plasterki akurat mam, w dużej ilości. Ale dziękuję mocno! <3

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Nie gru 30, 2018 14:50 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Zazusia pisze:Ode mnie poszło 50 zł.


w imieniu Łysolki :201494 :201494 :201494

Jaspis pisze:dała sobie wstrzyknąć leki, podać siemię i nie próbowała kraść herbaty. Nie wiem, czy to siła autorytetu Blue, czy jej doświadczenie, czy po prostu Łysolowi coś się uwidziało, ale jestem pod wrażeniem.


doświadczenie Blue i siła spokoju - koty doskonale wyczuwają naszą niepewność, strach, niezdecydowanie, same wtedy się denerwują. Przerobiłam to na własnych kotach i na własnych nerwach. Mam dwa koty chorujące cyklicznie, więc MUSIAŁAM wiele czynności opanować. Ale w pewnym momencie jeden z kotów musiał mieć podawany dość bolesny antybiotyk w iniekcji, konieczna była pomoc TŻta przy trzymaniu kota. Powiem tak - otarło się o rozwód :mrgreen: Bo on się nad koteckiem (7 kg), rozczulał, trzymał jak śmierdzące jajo i kot się wyrywał. Jak walnęłam sobie zastrzyk w palec, to przeprowadziłam bardzo konkretną i konstruktywną rozmowę z użyciem słów hmm...niecenzuralnych, tudzież gróźb karalnych :mrgreen: . Podziałało, pozostałe zastrzyki przeszły bezboleśnie i dla mnie, i dla kota.
Taką kruchą kruszynkę to ja bym się bała nawet mocniej pogłaskać, co rzeczona Wyjąca Pomarszczona Małpka natychmiast by wykorzystała.

Pieso to by tej Małej Łysej Gnidy nawet między zębami nie poczuł :ryk: :ryk: Ale kolorystycznie w miarę dobrani są. :lol:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16532
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 30, 2018 14:56 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

to już wiadomo czyje to miski, w które to kotopodobne sie miesci :mrgreen:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76014
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie gru 30, 2018 15:07 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Oj tak, mały nie jest. Ale reaguje na "Mróweczko", nie wiedzieć czemu. Waży tyle, co półtorej mnie (a w ciąży roztyłam się strasznie) i na szczęście morda mu się nie mieści do kociej miski. Za to Wyjąca Studnia Bez Dna kradnie mu jedzenie przy każdej okazji. Trzeba ją zamykać, żeby biedak mógł zjeść spokojnie.

Skrupułów co do siły trzymania Edwarda Nożycorękiego W Kociej Skórze pozbyłam się już dawno. To jest walka na zasadach "ona albo ja", więc póki nie pożyczę/nie ukradnę karwaszy, dla własnego zdrowia nie mogę się trząść nad siłą jej kości. Póki co udało jej się nic nie złamać, więc chyba jakoś dajemy radę.

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Nie gru 30, 2018 15:12 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

mir.ka pisze:to już wiadomo czyje to miski, w które to kotopodobne sie miesci :mrgreen:


Taa - i żąda by to je napełnić a nie te maleńkie pojemniczki od gusiek1 ;)

Które swoją drogą są świetnym pomysłem na takie sytuacje :ok: choć Tola myśli inaczej.
To naprawdę usprawnia opiekę nad Tolą.
Chwała Ci też za cale zaangażowanie. Twoja pomoc jest bezcenna.

Serce rośnie gdy człowiek widzi jak taka mała nieszczęsna kruszyna (łysawa - choć po sfinksie spodziewałabym się większej łysości - ale nie widziałam nigdy na żywo kociaka tej rasy, szkieletopodobna i ze sraczką) jest w stanie porwać tyle osób które nad nią się pochylają, pomagają, kciuki trzymają :)
Tym bardziej że początek tej historii na forum miał wszelkie szansę rozwinąć się w niezły dym (zupełnie niepotrzebnie) :smokin:
I wtedy koniec byłby raczej marny...
A tu wyszła ze wszystkiego bardzo fajna sprawa.

Zaraz zabiorę się za rozliczenia, ale tyle pw dostałam sprawie Toli :1luvu: - plus to co ogarnia izka53 (za co ogromnie dziękuję :201494 ) - że możliwe z mojej strony są jakieś niedopatrzenia czy błędy we wpisywaniu darczyńców - choć będę się starała bardzo, bardzo by do tego nie doszło. Bardzo proszę - rzućcie czasem okiem na post rozliczeniowy czy nikogo nie pominęłam, a jeśli tak się zdarzy - bardzo proszę o dosadne pw :)

Ja nie wiem jak Tola to robi że na zdjęciach wygląda na całkiem dorodnego kota.
To malizna kościsto-skórzana.
Dzięki kubraczkowi wydaje się nieco grubsza, ale to maleństwo. Ona taka długonoga jest, ale jak się weźmie to cudo na ręce to aż strach że się rozsypie :strach:

Ja bym bardzo chciała jeszcze raz - i pewnie jeszcze wiele razy to zrobię - podziękować wszystkim za wsparcie każde możliwe jakie koteczka Tola od was dostaje.
Dzięki temu jest szansa jej pomóc na wszystkie możliwe, potrzebne sposoby.
A kciuki, fluidy stwarzają niesamowicie dobrą aurę wokół tej historii. To też bardzo ważne.

Kotka jutro będzie miała badania, jeśli tylko testy wyjdą ujemne, a z całych sił zaciskam kciuki by tak było - dzięki Waszemu wsparciu będzie można zrobić naprawdę wiele by jej pomóc. Jeśli tylko dolega jej coś co można opanować, wyleczyć lub kontrolować - to obiecujemy że to zrobimy.
Każdy grosz od was zostanie wydany w najlepiej pojętym interesie Toli a pozostałą kwotę jeśli zostanie - rozliczę i pooddaję.
Dziękujemy!
Ostatnio edytowano Nie gru 30, 2018 15:30 przez Blue, łącznie edytowano 1 raz

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie gru 30, 2018 15:24 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

No właśnie, taka mała, łysa kosmitka a... Mnie nigdy nie podobały się łyse koty a to maleństwo mnie urzekło. Czemu??? Ze zdjęcia trudno było ocenić wielkość, wagę czy stan zdrowia Małej Pięknej. A jednak. Psychiatra się kłania ... czy raczej psycholog?
Żałuję, że finansowo nie mogę wspomóc ale kibicujemy i podziwiamy. Podziwiamy Małą Łysą Czarownicę i Forum Miau.
Drops, Maciek, Amorka, Mumiś i Ewkkrem.
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 8861
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Nie gru 30, 2018 15:51 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis pisze:Skrupułów co do siły trzymania Edwarda Nożycorękiego W Kociej Skórze pozbyłam się już dawno. To jest walka na zasadach "ona albo ja", więc póki nie pożyczę/nie ukradnę karwaszy, dla własnego zdrowia nie mogę się trząść nad siłą jej kości. Póki co udało jej się nic nie złamać, więc chyba jakoś dajemy radę.


poproś Blue albo wetkę o pokazanie chwytu weterynaryjnego za kark. To jest genialne, dla kota nieinwazyjne i praktycznie zwiotcza wijące się opazurzone macki oraz nie stwarza możliwości użarcia. Wiesz, ja mam cztery sztuki, z których najmniejsze i jedyne niechorujące waży sporo 4+.Reszta 5 + , duuuży plus :oops: :oops: Ja waże aktualnie 42 :evil:

Też z tych dzisiejszych zdjęć to raczej bardziej devon mi pasuje, czy jakiś inny rex, bo tego futerka jest zdecydowanie za dużo.

Historia nie zamieniła się w dym, bo :
a) - pierwszy post był wprawdzie mocno kontrowersyjny, ale jednocześnie napisany lekko, dowcipnie, ironicznie - także autoironicznie.
b) autorka postu nie okazała się ałtorką, co to znika po przeczytaniu kilku odpowiedzi, które jej nie pasują. A tu nic nie pasowało, nikt nie pochylił się nad biedną Jaspis, nie pogłaskał po głowce i nie potwierdził, że sfinksy tak mają.
c) Jaspis, pomimo wewnętrznych oporów - uznała rację twierdzących, że kot jest chory i zgodziła się na dość inwazyjną pomoc - niewiele osób zaprosi do domu kogoś absolutnie obcego w celu obejrzenia ? nawet nie swojego kota.
d) do sprawy dołączyła Blue

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16532
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Blue, kasiek1510 i 38 gości