jolabuk5 pisze:Mam takie same refleksje jak Lucas 2016. To co wet uważa za łatwe do podania i w ogóle niezauważalne dla kota, to w praktyce jest dla moich footer w ogóle niezjadliwe i kończy się strzykawką.
Weci przeważnie uważają , że to proste bo robią to na codzień - podają tablety, kłują dupi i karczki a człowiek nie więc dla niego to jest trudne. Pan doktor pytał mnie czy sama zrobiłabym zastrzyk ale powiedziałam , że nie stąd opcja tabletkowa. Na szczęście te stresujące tabletki mamy tylko na dwa dni czwartek i piątek a w poniedziałek rano idziemy na kontrolne badania .