Gaja jest w mojej łazience. Zdecydowałam się na jej zabranie po dłuższej rozmowie z panią i po obserwacji kota. Ewidentnie kot się nie zaadoptował. Prawdopodobnie nic nie jadła - chociaż korzystała z kuwety. Jak ją wzięłam na ręce i zaniosłam do pokoju, szybko ewakuowała się do łazienki.
Co ciekawe, za drugim razem znów ją przyniosłam do pokoju, chwilę przytrzymałam i zaczęłam miziać - kot się rozmruczał i położył na moich kolanach. Zwiała jak pani się poruszyła.
I drugie ciekawe - w dt nie była taka ufna jak u mnie na kolanach czy w tej chwili w mojej łazience.
Chyba muszę jej wytłumaczyć, że trzeciego kota mieć nie mogę i że inni ludzie też są fajni
Zastanowiło mnie tylko że Gaja ma w tej chwili cały czas szerokie źrenice. Aż się zaczęłam zastanawiać czy ona widzi...
Dziś albo jutro Gaja wróci do dt, do tej pory ją poobserwuję. No i dalej szukamy domu.