....i do przodu ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 30, 2018 13:28 Re: Ogromny dylemat....

Kurier przywiózł ziemie, będę rozsypywała. Koty wynoszę do babci. Jak na złość pieronki małe nauczyły się wychodzić z pudełka :wink: całą noc śmigały już po sypialni, zastawiłam wyjście na przedpokój kartonem. Wczoraj też wyprowadziłam wszystkich i pryskałam dom. Facet w naszym zoologicznym (w Skale) dał mi taki spray, który nie bardzo szkodzi, jedynie może wywołać reakcję alergiczną ale tylko jeśli koty bedą go wdychały, na psy w ogóle jest obojętny. Nie ma potrzeby po nim nic specjalnie szorować czy myć żeby zwierzętom nie zaszkodził. Wystarczy wywietrzyć, a ja wietrzyłam kilka godzin na przeciągach w całym domu. Działa, bo znalazłam kilka martwych pcheł brrrr. Koszt minimalny bo 12zł, mnie pan dał za 9zł, po znajomości i dlatego że trzy kupiłam. Poprawie ziemią po kątach i mam nadzieję, że już nigdy więcej nie będę miała przyjemności gościć dziadostwa....

Dziambolki to bedą dopiero łobuziaki, już rozrabiają choć z pudła wyszły dopiero w nocy (ok.23:00) mówiłam, że wolniej się rozwijają niż poprzednie, a okazało się, że szybciej, jeszcze nie było takich, które przelazły pudło przed miesiącem, a one teoretycznie mają mieć miesiąc 01.11, słoneczka moje kochane :1luvu:
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Wto paź 30, 2018 22:15 Re: Ogromny dylemat....

Dziewczyny, proszę powiedzcie mi co w szpitalu mogą podawać, co powoduje utratę kontaktu z rzeczywistością? Dziadek jest dzisiaj w stanie dla mnie tragicznym, gada od rzeczy, zachowuje się delikatnie mówiąc dziwnie, ma obitą twarz (podobno spadł z łóżka) przecież ja go odstawiałam do szpitala w pełni sprawnego umysłowo, nic a nic z głową nie było!!!

Szlag mnie na miejscu trafił, zażądałam natychmiast od pielęgniarek informacji co podają dziadkowi, bo dla mnie oczywiste jest, że to nie "postepująca" choroba....dostałam za odpowiedź wykręty, matactwo i ch*j mnie strzelił, bo na koniec usłyszałam że jak bedzie lekarz prowadzący to mi powie (a go nie ma)
Rzuciły mi teskt czy ja wiem co one przechodzą z moim dziadkiem i resztą staruszków?! Co przechodzą? Dziadek był dziesiątki razy w szpitalu, nigdy nikt nie powiedział, że coś jest nie tak, wręcz nie raz mówili, że wzorowy pacjent, że ugodowy, a poza tym też go znam i wiem jakim jest człowiekiem.
Matko kochana, jestem przerażona tym co się dzieje, on jest jak całkowicie oderwany od rzeczywistości, nawet nie jestem pewna czy mnie poznał!!! Czy wie kim jestem!!! Boże chyba umrę ze strachu, rano rozmawiałam z nim przez telefon (7:00) był "normalny" kontakt logiczny jak zawsze. Wczoraj nie mogłam się dodzwonić na komórkę, dzwoniłam więc na dyzurke, powiedziały mi, że wypoczywa bo taki "słabszy" dzień dzisiaj. Nie miałam jak jechać, ale Karol był u niego wieczorem, rozmawiali normalnie, po czym pielęgniarka wyprosiła go na chwilę, bo musi podać leki, Karol wyszedł a po powrocie w 2 min dziadek zrobił się dziwny, nie na temat odpowiadał i ogólnie coś nie halo, zapytał pielegniarke dlaczego taki się zrobił i co mu dała, to powiedziała, że na "lepsze" spanie, bo niby narzeka na niemożność zaśnięcia!-ten co śpi jak niemowle, budzi się tylko na siku i zasypia w trybie elspres od zawsze! Dlatego dzwoniłam z samego rana, bo mnie to zaniepokoiło, ale był normalny. Dotarłam do szpitala po 16:00 i już ani troche normalny nie był!!!
Jezu żeby one mu nie zaszkodziły! Przecież to prawie 90-latek, jeszcze te schorzenia.

Majencjo jesteś może na forum? Pomożesz w zagadce? Jestem przerażona....proszę podpowiedz coś, proszę
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Wto paź 30, 2018 22:56 Re: Ogromny dylemat....

żądaj przeniesienia do innego szpitala. powiadom inny szpital o tym co się dzieje i niech wyślą transport.
poczytaj też opinie o tym szpitalu i oddziale w internecie bo mogą już tak od jakiegoś czasu robić...
jakby to było pojedyncze, to udar... ale skoro w kilka minut od jakiegoś zastrzyku tak się dzieje to masakra.
ObrazekObrazek
Czaruś [*] Porsche [*] Naktis [*] Burasek [*] Gaja [*] Karla [*]

kociarkowaaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1300
Od: Czw cze 26, 2014 17:48
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 30, 2018 23:06 Re: Ogromny dylemat....

eweli77 pisze:Dziewczyny, proszę powiedzcie mi co w szpitalu mogą podawać, co powoduje utratę kontaktu z rzeczywistością?

Psychotropy. Przerabiałam to z mamą.
Niestety nie były to leki indywidualnie dobrane, tylko "z rozdzielnika".
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Śro paź 31, 2018 7:02 Re: Ogromny dylemat....

Kur... Nie jest pierwszy raz w tym szpitalu, moja mama też pare razy była tylko na kardiologii. To jest Klinika im.Kopernika w krk. Nigdy wcześniej tak nie było. Jedyne co się zmieniło to lekarz, bo ten który od lat go prowadził jest ciężko chory. Dostał nowego i to ten nowy zmienił mu sterydy, zaczął puchnąć no i wylądował na oddziale.

Pielegniarek z którymi rozmawiałam też nie kojarze, ale to akurat mogły być inne niż zapamiętałam, bo ostatni raz na tym oddziale leżał 4-5 lat temu.

Trafi mnie na miejscu i kur...rozniesie. Jeszcze obudziłam się zlana potem, dosłownie z włosów mi kapie...śniła mi się mama! Żywa i martwa jednocześnie, jestem przerażona, mnie się martwi nie śnią, a tatuś tylko 2 razy i za każdym przed złym wydarzeniem. Boje się. Jadę tam dzisiaj, podobno prowadzący ma być. Trzęse się jak osika, dzwonić będę po 7 do dziadka, zobacze przez tel czy jest jak wczoraj "normalny" i jaki będzie jak go odwiedzę. Jeszcze przede mną ma dotrzeć tam Klaudia, wiadomo musze najpierw dzieci odebrać a tak już ktoś będzie wcześniej reagował. Szczęście, że dziewcze zdążyło się wyrobić i umie gębe otworzyć, bo jeszcze ze 2-3 lata wstecz, nawet by sama do niego nie podjechała, praca z ludźmi robi swoje :wink:

Nie wiem jak się ze wszystkim wyrobie, o 21:30 przylatuje brat, jeszcze przed tym jestem z proboszczem umówiona, muszę zdążyć do olkusza po pewne dokumenty "bratowej"- ślub biorą przy okazji chrztu :wink:

Teoretycznie powinna siostra taty zareagować na to co się dzieje w szpitalu, ale jak zwykle szczekać potrafi ale tutaj, nie wiem po co przyjechała, mieszka na miejscu w krk mogłaby codziennie być u dziadka i pilnować, to akurat jej się uwidziało na wieś przyjechać, jak trzeba babcią się zajmować, nie pojawi się. Córcia od siedmiu boleści....

Sorki za takie wylewanie żali, ale muszę bo się udusze.

Dobrze że Karola wpuszczają wieczorami - ściema, że pilne rzeczy ma dla dziadka :wink: inaczej nawet bym nie wiedziała, że jest farmakologicznie ogłupiany, a tak ewidentnie są to leki.
Tylko po co je podają, jak on robi się nie spokojnieszy tylko dziwny, spadł z łóżka :strach: robi bałagan wokół siebie, przekłada różne rzeczy, pod poduszke chowa jedzenie! Co im to daje?
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Śro paź 31, 2018 8:21 Re: Ogromny dylemat....

Trzymaj się Ewelinko, strasznie pezykra sytuacja, wiem jak bardzo jesteś z Dziadkiem związana....
Oby wszystko wróciło do normy, a Dziadzio wyszedł z tego i jeszcze dłuuugo był z Wami!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Śro paź 31, 2018 9:51 Re: Ogromny dylemat....

Dziadziuś przez telefon znowu normalnie rozmawiał, kontakt logiczny. Mówi że "chyba mocno zasnął" bo nie pamięta wczorajszego dnia ani nocy :strach: podobno wyrwał sobie cewnik i kroplówke i próbował uciec ze szpitala :strach: przysięga że tego nie pamięta, ale lekarz z samego rana przyszedł i go zganił o to.
Klaudia ma być u niego o 13:00, bo wcześniej jej z pracy nie wypuszczą, zapowiedziałam że zanim ja tam dotre ma konkretnie i stanowczo żądać wyjaśnień.

Kasieńko dziękuję za wsparcie, nawet nie chce myśleć, że może być coś nie tak, przecież nie zawoziłam go w stanie tragicznym, tylko ta opuchlizna, która swoją drogą była jednak od sterydu, bo już po pierwszym dniu w szpitalu stracił 800g, na dzień dzisiejszy to jest 8 kg, leczenie działa, tylko po jaką cholere robią z niego kretyna? Chore poczucie humoru? Mają z kogo się pośmiać... Już najgorsze myśli przychodzą mi do głowy
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Śro paź 31, 2018 10:02 Re: Ogromny dylemat....

Starsi ludzie często źle reagują na pobyt w szpitalu, na samą zmianę miejsca. No i choroba też robi swoje. :(
Wielu ma demencję, ale to nie powód aby wszystkich tak traktować.
A co do leków - wytłumaczył mi ordynator, że lek "jest na oddziale" albo nie ma, i oni podają ten lek który "jest na oddziale" wszystkim pacjentom, którzy wg nich tego potrzebują. :?
Mama obudziła się w nocy i nie wiedziała, gdzie jest, była niespokojna, to podali. Na drugi dzień wcale nie było z nią kontaktu.
Wyjaśnienia - jak wyżej. "Inaczej musielby wezwać psychiatrę na konsultację". Wielkie rzeczy, z innego piętra. :roll:
Trzymam kciuki za Twego Dziadka.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Śro paź 31, 2018 10:32 Re: Ogromny dylemat....

Tak właśnie mnie wczoraj kręciły, że one mają z tymi staruszkami "siedem światów" że dla ich dobra i dobra leczenia "uspakajają". Tylko, że dziadek akurat ani demencji, ani stanów niepokoju nie ma, jest obyty ze szpitalami, sam się śmieje, że odpoczynek od babci ma :mrgreen:
Tłumaczyłam wczoraj, że co one nie widzą, że on nie jest "uspokojony" tylko pobudzony i oderwany od rzeczywistości, jemu szkodzą bo już ma twarz obitą, sobie szkodzą, bo muszą dodatkowy czas gospodarować na pilnowanie jednego pacjenta, ale jak widać gówno moje gadanie dało, bo na noc musiał znowu dostać skoro takie jaja były. Tyle teraz jest, że jeszcze cewnik wyrwany, kroplówka wyrwana, co one czekają aż się połamie albo zabije? Pier*olnięte są? Po co uspakajać spokojnego pacjenta? Brak mi słów
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Śro paź 31, 2018 11:31 Re: Ogromny dylemat....

A to są leki w kroplówce albo zastrzyku? Czy w tabletkach? Bo jeśli w tabletkach, to może powiedz i wytłumacz dziadkowi, żeby psychotropy chował do jakiegoś pudełeczka przy łóżku, a Wy będziecie je potem wyrzucać (albo zabierać do domu i trzymać na dowód w sprawie).
A rozmowy z personelem medycznym bym nagrywała na dyktafon. I na papierze powinni dać pełny opis tego, co pacjent dostawał. Psychotropy to nie cukierki. Muszą być ściśle dobierane przez neurologa/psychiatrę i wprowadzane stopniowo, od dawki niemal śladowej.
Strasznie mnie wkurza, kiedy lekarze odwalają coś takiego.

Za dziadka! :ok:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro paź 31, 2018 11:45 Re: Ogromny dylemat....

A może można już dziadka do domu zabrać?
Bo wojna z personelem, jeśli nie ma możliwości siedzieć tam 24 godziny i pilnować, to raczej jest skazana na niepowodzenie...:(
W szpitalach leczą dobrze (pewnie w większości przypadków), ale cala ta opieka nad pacjentem, traktowanie....:(
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14051
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 31, 2018 13:06 Re: Ogromny dylemat....

Dostaje w zastrzyku, przynajmniej przy Karolu dawała mu zastrzyk. Zabrać go jeszcze nie można, być może na weekend dam radę już przywieźć go do domu.
Leczenie daje od początku dobre efekty, jest skuteczne, w domu nie ma możliwości podawania tych leków.
Tylko właśnie te zastrzyki w gratisie...nie potrafię tego zrozumieć.
Klaudia zaraz tam będzie, do dziadka już się dodzwonić nie mogę, ona też...pewnie znowu dostał zastrzyk.
Wojny z pielęgniarkami nie zacznę, bo wiem czym to grozi, grzecznie ale stanowczo innego wyjścia nie ma.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Śro paź 31, 2018 13:08 Re: Ogromny dylemat....

Mojemu Tacie, który po śpiączce farmakologicznej był pobudzony na oddziale zwykłym podali tonę nasennego środka (też w zastrzyku, właściwie to był wlew), żeby go uspokoić... Tak robią. Potem miał nawet obniżenie saturacji, czego panie pielęgniarki nie zamierzały kontrolować, a miały jedynie dwóch pacjentów w oddziale, bo to był okres świąt...
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lis 02, 2018 14:49 Re: Ogromny dylemat....

eweli i jak sytuacja? wiem, że masz najazd w domu, w wolnej chwili napisz, jak dziadek?

trzymam kciuki za spokój!

gizmo22

 
Posty: 171
Od: Wto lis 29, 2016 8:39

Post » Pt lis 02, 2018 20:37 Re: Ogromny dylemat....

A tam przyjemny najazd. Dziadek w miarę, ale dostaje psychotropy i będzie dostawał bo taka jest decyzja lekarza i koniec kropka, tyle że teraz coś słabszego.
Leczenie też w miarę, jest jeszcze spuchnięty od kolan w dół i tu się jakby zatrzymał postęp- dlaczego mam dziwne wrażenie, że to "zatrzymanie" ma związek z tymi psychotropami? No nie wiem, może dlatego że na początku szło super, woda schodziła, do czasu tych psycho....
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 113 gości