Cosia Czitka Balbi i dachowce. Walka z pchłami...

Dyktatura pisze:Kochaniutka, ja tu widzę, że za mało jogi ćwiczysz.
Miejsca na łóżku dużo, wystarczy się odpowiednio wygiąć.
Po co Ci pościel? Futra byś nie usuwała, to by było Ci ciepło.

Bracie, wracaj...

czitka pisze:(...)
Znowu podwójnie widzę, tylko kolory się zmieniły
To sobie postoję

Zbliża się dzień, w którym policzysz wieczorem do trzech, pójdziesz spać, a rano okaże się, że w domu spał Pasiek z Mamą, a Czitka z Cosią w ogrodzie.

zuza pisze:Bracie, wracaj...

No właśnie! Czy Brat już tak miał? Dziś to już czwarty dzień

Tak, Brat tak ma. Czasem nie ma go tydzień. On ma dom, bo w obróżce przychodził latem. No nic, czekam, nic innego zrobić nie mogę. Jestem w pracy dzisiaj do wieczora, Brat pojawiał się zawsze na kolację koło ósmej, akurat wrócę o tej godzinie. Zobaczymy :roll:

to pol biedy...

spać można na podłodze...

MaryLux pisze:spać można na podłodze...

Póki wolna....

MaryLux pisze:spać można na podłodze...

U mnie ten manewr się świetnie sprawdza!
Kładę się na podłodze.
Po chwili ekipa z łóżka przychodzi do mnie, żeby się po przytulać, a ja wtedy - hyc, w piernaty. :mrgreen:

A ja mam drugą kołdrę w łóżku. Jak już mnie oblepią i przytrzasną, to się wygrzebuję spod kotów i przykrywam tą drugą, trochę luźniej mam :roll:

Patent podłogowy do przemyślenia :smokin:

Brata nie ma

Ostatnio był w piątek, w sobotę był straszny pan papiarz na dachu komórki, z której zeskakuje do mnie. Może się wystraszył? Dodatkowo sąsiedzi za murkiem budują duży garaż, tam straszne zamieszanie, może chce przeczekać? A może już nie ma jak wskoczyć, bo coś zburzyli?
Ale pytałam dzisiaj Szczepana u którego się pojawia w ogrodzie, mówił, ze nie widział, ale że Brat to kot jego sąsiadów. No nic, nic mi nie zostaje, jak czekać, Brat czasem ma przerwy w wizytach i to długie, miejmy nadzieję, że nic się nie stało.
Natomiast Mama próbuje wejść do mieszkania, nawet się zapędza do kuchni w dzień, a jaki ma ogon wtedy puszysty i wielki

I wieczorem to by ewentualnie też weszła, bo chłodno się robi , i tak siedzi w tych drzwiach z przedpokoju do pokoju i się boi. Wejść, nie wejść, wejść, nie wejść...

Weszła. I Balbisia tak jej dała do wiwatu, ze aż się ze strachu popłakała i zwiała do piwnicy.
Ale wróciła na chwilę i znowu zwiała. Trudno, zamykamy drzwi i idziemy spać. Może innym razem :ok: