Witaj Kubusiu z Dużą i kotkami, miło że nas odnaleźliście
Czasu ciągle mało, byliśmy z Harrym na badaniach, miał robione usg, badanie krwi SDMA, i mocz już taki dokładny, stosunek białka do kreatyniny. Myślę że teraz jest dobrze zdiagnozowany (że o kosztach tej diagnostyki nie wspomnę
) ale... nie jest dobrze, Harry ma pnn. Może bardzo źle też nie jest, bo z wyników wychodzi, że jest to wczesne stadium pnn, ale... prawdopodobnie Harry to kolejny tymczas, który nie znajdzie domu
bo kto adoptuje kota z chorymi nerkami?
Teraz przez miesiąc ma brać leki, walczy ze mną jak lew, nie chce łykać Rubenalu, cała jestem w sznytach. Żaden sposób nie skutkuje, a siły w tym cienkim kocie jest tyle, że nie daję rady go okiełznać, Drapie i pluje
Dzisiaj udało mi się wcisnąć tabletę (z efektem) za piątym razem, a jak tu walczyć z takim siłaczem jeszcze miesiąc? Do tego jeszcze mam mu podawać Furaginę, 1/8 tabletki. I jak taką malutką tabletkę podzielić na osiem kawałków??
I do tego jeszcze musiałam wziąć do domu kotkę z mojej kociej stołówki (siostrę tej którą musiałam w lecie uśpić, nerki), bo kolejnej zimy ta kotka by tam nie przeżyła. Miejsce zrobiło się bardzo nieprzyjazne dla kotów, źli ludzie, ciągły strach i stres kota zabija. Ech...
A piękny Stasinek siedzi i czeka...