Chester [*], Perełka, Scooby i Franklin cz.3 Oczka Perełki.

Ziemosław pisze:Taka ciekawostka z obiadu.

3 dzieci, ich rodzice, dziadek i my. Byliśmy jedynymi osobami jedzącymi obiad za pomocą noża i widelca. Inni jedli samym widelcem, wspomagając się palcami...

Michał pyta kuzynki czemu nie używa noża? Odpowiedź: a co ja jestem, w restauracji?

Wleziemy z buciorami, bo my tak lubimy z pierdem

Tekst z restauracją przereklamowany... Ja ostatnio będąc u dalszej rodziny na obiadku zapytałam dlaczego tylko ja mam pełen komplet sztućców i tutaj odpowiedź mnie zaskoczyła do tego stopnia, że riposty mi zabrakło... sztućce są tylko dla gości, bo zestaw był bardzo drogi i nie używają, bo nie chcą zniszczyć.

A na pijaństwo dam Tobie patent- do kieliszka zamiast wódki nalewam Sprite i udaje, że pije

dla wiarygodnego przekrętu potrzebna jest tylko osobista butelka "wódki". Przy okazji lansujesz się jaką masz mocną głowę

Witamy, Chikita, cieszymy się z odwiedzin i zapraszamy

zanim jednak wbijemy na Twój wątek, jeszcze coś Wam opiszę.

Psy.

Dwa są - starszy Fafik i młody Marco. Półroczny samiec owczarka berneńskiego, kupiony za 300 zł z pseudo...

Psy mieszkają na podwórku, w budzie i na przestrzeni 3x2. Tam też się załatwiają, a sprząta się tam albo wcale, albo rzadko. Czasem są wypuszczane na podwórze, a wtedy Fafik ucieka i biega po całej wsi. Marco za to ładuje się do przydomowego oczka wodnego, po czym cały mokry wraca do zagrody.

Jak kocham psy, nie dotknę ich bo oba są brudne i śmierdzą. Żywione resztkami z obiadu i karmą z biedry (bo tam pracuje kuzynka).

Spacery? Nikt nie ma czasu. Dzisiaj wzięliśmy je do lasu, a półroczny pies zziajał się i nie miał siły po niecałych 500 metrach

Koty.

Przepiękne, tygrysia kotka i srebrny, acz ślepy, kocur. Oczywiście o sterylizacji nikt nie słyszał. Kotka 2 razy do roku ma młode. Dzieciaki mają radochę, porozdaje się po znajomych i jest gitara. Koty również nie są wpuszczane do domu. Żywione są tym co psy, ale dla kotów. Dramatycznie mi smutno... Kot tu jest traktowany jako łapacz myszy a nie zwierzę domowe. 80% mojego czasu poświęcam tym bidakom, raz że wolę ich towarzystwo od ludzi, dwa - oprócz mnie nikt nawet nie pomyśli się z nimi pobawić

Poniżej najmłodsza kicia. Obrazek

Dzieci.

Mieszkające tu są przepasione, wychowane na schabowych, McSyfie, KFC i inne. Głośne jak cholera i roszczeniowe, wypierają się wszystkiego. Najstarszy ma 12 lat- ten co u nas siedział tydzień. On ma wszystko "bardziej" - lepszego psa, lepszą konsolę, większy telewizor, większy samochód...

O ich rodzicach i znajomych napisałam wczoraj, więc tylko zapodam fotkę "kacowego" wyposażenia stołu. Pod stołem leży 5 flaszek po wódce. Obrazek

Sluczny kociak. Az go szkoda na taka biede
A pieski tez niczego sobie. Cudowne

Kilka fotek domu i okolic. Do najbliższego sklepu trzeba jechać 10 minut samochodem. Obrazek

Typowa polska wies.
Mojego Wowy rodzina na Ukrainie nieszka na takiej wsi. W sumie na jeszcze gorszej. Takich wsi na zadupiuuuuu to juz tu u nas nie ma. Myslenie 100 lat za murzynami. Nie ma co z takimi ludzmi gadac :roll:

dla mnie wizyta u nich to byla meka i udreka.

No to witaj w klubie

my na szczęście już wracamy do domu.

W sobotę rano wyłudziłam wizytę w zoo w Poznaniu. Duży teren, lesisty, z pięknym jeziorem na środku. Więcej łażenia niż zwierząt, ale i tak było warto

Wczoraj i dziś w sąsiedniej wsi odbywały się zawody jeździeckie. Przeszłam się w ramach relaksu i udało mi się cyknąć parę fajnych fotek.
Obrazek

Ziemosław pisze:Witamy, Chikita, cieszymy się z odwiedzin i zapraszamy zanim jednak wbijemy na Twój wątek, jeszcze coś Wam opiszę.

Nie mamy własnego wątku. Włóczymy się po cudzych

Zawody jeździecckie sponsorowane przez zakłady mięsne... no no. Fach adekwatny do imprezy. Konina podobno smaczna jest :wink:

(żeby nie zostało źle zrozumiane- to taki czarny humor).

Ja to bym chciała mieszkać na takim zad.... daleko od ludzi, cywilizacji i wszystkiego. Mieć swoje poletko, jakieś zwierzątka i święty spokój.