Jakos sie toleruja kotki.Przynajmniej nie bija sie. Dzisaj jak jadla Bidulka z folii to Czarnula powolutku podeszla i tez cos ukradla a w koncu lapa machnela i Bidulka uciekla.
Jak zdazylem zauwazyc Czarnula jest z tych kotow co nie pekaja i nie daja sobe w kasze dmuchac. Z Bidulka jakos zyja chociaz nie przepadaja za soba a Bidulka juz jest w zaawansowanej ciazy i praktycznie nie skacze na drugie podworko. Czarnula wiekszosc czasu spedza na drugim podworku ale widac ne ma za dobrych ukladow z kotkami z tamtego podworka w przeciwienstwie do Bidulki. Widizalem jak przyszla jakas kotka z tamtego podworka od niepamietnych czasow i Czarnula sie troche bala ale jak tamta wystartowala do Czarnuli to daleko nie uciekla Czarnula i sie zaraz odwrocila i tamta dala spokoj.
Jestem bardzo wkurzony na siebie. Mieliscie racje zeby cos zrobic zeby Czarnule ktos adoptowal ale ja ciagle mam problemy ze swoja czworka w domu i z Bidulka na podworku i do tego juz banki nie chca mi kasy pozyczac.
Teraz co sie wydarzylo dzisiaj. CZARNULA JEST POLAMANA.
Okolo 17 30 zadzwonil do mnie domofon i sasiad z oficyny mowi ze Czarnule dwaj gowniarze zrzucili z prawie czwartego pietra. Slyszal tylko huk i widzial jak biegla po ziemi do piekarni. Stalo sie to okolo 15. Ja natychmiast zszedlem i poszedlem do piekarni z kartonem. W tym czasie Czarnula slyszac nas wchodzacych do nieczynnej piekarni gdzies sie chowala. Znalazlem ja siedzaca w kacie. Miala jedna lapke przednia w gorze jakby miala zlamana a nieraz stawala na dwoch tylnych takze nie wiem co z druga lapka. Zadzwonilem do TOZ i pojechalem z nia i tam zostala na noc a jutro musze jechac z nia okolo 10 30 na przeswietlenie gdzie indziej bo tam nie ma rtg. W poniedzialek ma miec albo drutowane albo w gips wlozona lapke. Na Rtg poprosze o zrobienie zdjec calej Czarnuli i mam nadzieje ze w srodku nie jest nic uszkodzone i ze wszystkie pozostale konczyny i kregoslyup sa dobre. Wet ogladajac lapke stwierdzil ze ma zlamana.
Czarnula byla bardzo ufna i gowniarze robili z nia co chcieli ale to byly tylko chwile dobroci i niestety dziisaj zrobili jej bardzo wielka krzywde. Na czas leczenia bedzie w TOZ , bede dostarczal jedzenie jej. Mam nadzieje ze po wyleczeniu znajdzie sie dla niej dobry dom bo ona nie ma szans na przezycie na podworkach bo jest za bardzo ufna. jakbyscie mieli na oku dobry dom dla czarnuli bardzo prosze o sygnal. Ona sie juz raz zawiodla bardzo bo przypomne ze juz ktos ja ponad dwa miesiace temu wyrzucil z domu. Nawet jak ja zabieralem do kartonu to tylko poglaskalem po glowce i normalnie wzialem do kartonu a ona nawet nie zareagowala zadna agresja.
Jestem zalamany tym wszystkim. ledwie mialem dzien radosci ze uratowalem Bidulke to teraz Czarnula jest zagrozona.
Tak teraz patrzylem przez okno na podworko i sobie mysle ze Czarnula mogla lecac na dol uderzyc na poltora pietra w duza lampe. Mam nadzieje ze nie zawadzila o nia bo wtedy o wiele wieksze rany moze miec niz zlamana lapka. Na dole jest beton.
Chyba nie zostawisz tego tak...? Oberwie im się...? Dobrze, że kotka otrzymała szybką pomoc, życzę jej zdrowia... zwyrodniałym gnojom rok kamieniołomów