Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
tabo10 pisze:Pierwsze emocje po śmierci Lucusia opadły,więc dodam tylko,że dr Jagielski się ,jakby to delikatnie ująć,nie popisał![]()
![]()
Zaordynowano chemię,pobrano masę kasy ,a kocina trzy dni potem odeszła...
Cóż ,spodziewałabym się więcej od specjalisty z taką renomą...
I nie chodzi mi o cud,o wyleczenie ,jak się w efekcie okazało,paliatywnego przypadku. Chodzi o danie nadziei zrozpaczonemu właścicielowi,który rozpocząć chciał zbiórkę i 7tyś.na ratowanie koteczki. I chodzi mi o zaordynowanie leków za taką kwotę trzy dni przed śmiercią kota.
Zamiast uspokoić opiekunów i dać im czas na pożegnanie,odejście w spokoju kota,zaproponowano stres o kasę (nie wiadomo,czy udałoby się zebrać bajońską sumę)i walkę ,z góry skazaną na niepowodzenie.
Zawód.Wielki zawód.
tabo10 pisze:Chyba kompletnie nie zrozumiałaś właściwie tego, co napisałam.
Nie chodzi mi o to,że opiekunowie walczyli i poświęciliby każdą kasę. To,przynajmniej dla większości z nas , na tym forum naturalne zachowanie.Ja też niejednokrotnie wydałam grube tysiące ,by ratować umierającego kota.
Chodzi mi o diagnozę onkologa w przypadku terminalnym. Uważam,że nie powinno się dawać opiekunom złudnych nadziei i ordynować horendalnie drogich terapii zwierzęciu,które umiera w ciągu trzech dni od wizyty. I spodziewałabym się po dobrym specjaliście większej przewidywalności choroby. Kotka była u lekarza 3dni przed śmiercią,czyli stan najprawdopodobniej musiał już być terminalny. Jaki sens pakować w zwierzę drogich leków i szarpać nadzieją opiekunów,uczciwiej byłoby przyznać,że zwierzę odchodzi i dać wszystkim czas na względnie spokojne pożegnanie...
Bungo pisze:Lususiu![]()
Leczenie nowotworu u kota to jedna wielka niewiadoma. Był przypadek na forum, kiedy kot znakomicie zniósł 6 chemii, guz się zmniejszał, a po 7 chemii kocina zeszła w 3 dni. Sama walcze teraz z chłoniakiem u mojego Bungo. Przeszedł 5 serii chemii tabletkowej, nowotwór znika, ale np. dziś kot ledwo żyje, nie rusza się z miejsca, nie prosi o jedzenie. I nie wiadomo, czy to chwilowe, czy właśnie doszliśmy do kresu kuracji, która kosztowała tysiące, a na którą zdecydowałam się, aby dać koty szansę.
tabo10 pisze:MajeczQa, nadal uparcie nie rozumiesz mojego stanowiska. Na tym poprzestanę teraz.
MajeczQa pisze:(...)
Poprzestanie będzie chyba najodpowiedniejsze w tej sytuacji, bo to nie tylko krzywdząca opinia dla lekarza,który chciał podtyrzymać przy życiu śmiertelnie chore zwierzę, ale i bolesne słowa dla właścicieli,którzy czytają ten wątek.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 67 gości