» Sob cze 16, 2018 8:34
Re: Czarno Widzę. Miłość
Pogoda w kratkę.
W poniedziałek wróciliśmy z pracy i Kotek najpierw rozwalił się na pół godziny na srodku przedpokoju, żeby dać do zrozumienia, że z nas trojga to on najbardziej się napracował.
Kiedy poszłam się wykąpać on już siedział w wannie i czekał na dostawę wody.
Zatkałam odpływ, puściłam strumyk wody. Woda leciała, ja głaskałam kota, kot na zmianę pił i mruczał, aż echo szło z wanny. Pił, mruczał, woda leciała, leciała, leciała. Aż w końcu kot się ochłodził, napełnił, wstał - i polały się z niego strumienie wody: z brzucha, portek, ogona, bo był do połowy zanurzony w wodzie. Wyskoczył, zrobił potop w łazience i w przedpokoju i poszedł zakąsić chrupkami.
We wtorek zaczął padać deszcz - na początku spokojnie, Kotek spał w tujach, Adolf przezornie na jednym parapecie a Ela na drugim. Ale w pewnym momencie rozszalała się ulewa - Elka uciekła do piwnicy, Adolf położył się na biurku a Kotka nie było.
Wyturlał się spod tuj dopiero, kiedy woda całkiem przemoczyła mu futro i spływała strużkami z grzbietu.
Mycie podwozie i nadwozia mamy zaliczone.