Wczoraj poświęciłam własne kolana i rzuciłam się na szczupaka n Batona

Udało się, złapany - i wreszcie po paru dniach obejrzany. Guza nie ma, uff!
Wspominałam wczoraj o pewnym nowym dochodzącym.
Przychodzi do mnie do domu pod okno, wiec nie działkowy, jednak bardzo mocno związany z pewnym kotem, którego z działek zgarnęłam i mieszka ze mną (i robi na gwiazdę internetów

) Pamiętacie Dimę? Łapałam go na kastrację dokładnie 3 lata temu - miał wrócić na działki po kastracji, ale w czasie kastracji chyba wiele przemyślał

Przemyślał na tyle, ze nie można było go wypuścić bo szedł do każdego człowieka, a to nie jest bezpieczne na działkach pełnych ludzi wrogo nastawionych do kotów.
Dima wiedział co robi, decydując się na życie domowe. Jest chory i pewnie juz by nie żył, jakby został tam gdzie był. Ma nadczynność tarczycy i nadciśnienie, ale na lekach funkcjonuje normalnie. Jest niesamowity - pierwszy raz mam kotopsa

Kot, który niczego się nie boi
Tak wygląda teraz (choć pewnie wszyscy wiedzą, bo jak pisałam, jest gwiazdą internetów

)

No dobra, to teraz o tym drugim.
Przyszedł na początku kwietnia i zgłupiałam jak zobaczyłam (nie tylko ja zresztą)

Klony dwa

Ten nowy jednak dużo mniejszy - coraz mniejszy, bo jak przyszedł te prawie 2 miesiace temu, był w o wiele lepszym stanie. Strasznie chudy jest teraz, to chyba już jakieś ekstremum chudości

Dokarmiam oczywiście i pracuję nad nim. Oswajam, uczę zaufania. To nie jest dziki kot - to kot, który miał pewnie dom, bo nie boi się człowieka jak normalny wolnożyjący. Jak tylko zwolni się miejsce w kojcu, będę łapać - zafunduję kocurkowi wakacje w spa

Wakacje połączone z tuczeniem

Oto Vova







