To prawda - masz za dużo na głowie. Jeżdżenie z Mamą i do Migusi, a przecież normalnie pracujesz. Było niebezpiecznie, trudno się nie zdenerwować. Mama nie ma racji, ale pewnie trzeba będzie ją przeprosić, bo starsza i też tym trochę usprawiedliwiona

Ja bym powiedziała, że przepraszam, że podniosłam głos, ale jestem bardzo zmęczona i trochę nie daję rady. I oczywiście, że mama jest najważniejsza na świecie (bez względu na to, jak ważne są Zunia i Migusia). Przepraszam za te rady, ale z mojego 65-letniego doświadczenia wiem, że im prędzej się przeprosicie, tym jest łatwiej.

A jednocześnie skorzystaj z okazji i pogadaj o osiatkowaniu balkonu (oczywiście z troski o mamę, żeby nie musiała stale pamiętać o zamykaniu balkonu, bo przecież to jej wygoda jest ważna

). Ja też mam balkon wysunięty, trzeba było zrobić ramę, a ja jeszcze mam podwójną siatkę - na koty i na owady, bo się boję tych latających

, a balkon wychodzi na wielkie drzewo...

Ale koty mają używanie i cieszę się, że tę siatkę założyłam. Mama też doceni, jak nie będzie musiała pilnować niewypuszczania Zuni, a przeciwnie, będzie mogła sobie z nią razem posiedzieć na balkonie!
Zuniu, to straszna przygoda, dobrze, że nic ci się nie stało!
Ciociu, nie martw się
Sabcia
MiauPS Dobrze ciociu, że rozgrzebywacze należą wyraźnie do niegroźnych dla kotów (sroka, jeż). Będziesz się mniej martwiła wypuszczając Migusię do ogródka