hutek pisze:Klaudia moze tak to brzmi. Gdybysmy chcieli sie go pozbyc to myslisz ze radzilbym sie Was?.Oddalbym go komukolwiek. Nie uwazam sie za doskonalym znawca kotow. Dlatego swoimi problemami dziele sie z Wami bardziej doswiadczonymi. Twoje posty mnie uspokajaja. Moze to co ja nazywam problemem nim nie jest. Dlatego Wasze opinie sa dla mnie wazne. Moze masz racje ze szukam dziury w calym. Ale chcialbym zeby cala 3 zyla w zgodzie. I w tym jest caly problem
Ale ja Ci mówię, że dorastania nie przeskoczysz

Czy bawiłeś się wczoraj z Marcysiem? Czy wybiegałeś go wedką? Co ten biedny Marcyś ma robić skoro nikt się z nim nie chce bawić? Ma siedzieć jak kołek mimo, że energia go roznosi?
Wciąż piszesz "szukać mu domu" - wciąż - zauważ, że ja mimo problemów nigdy nie napisałam tych słów. Skądś to się bierze...
My też się bawimy z Kubisławem, codziennie wieczorem, ale u mnie Kubek ma też Tosię z którą szaleje, a napada też na Marysie, bo z nią też chce szaleć i mimo tego wszystkiego i tak wyje czasem, bo się nudzi. Energia młodego kota jest niemal nieograniczona. Ja mam do tego dwa drapaki duże do wspinania się na pazurkach i trochę wysokości dla kotów, więc Kubuś z Tosią gonią się nie tylko po podłodze, ale i w pionie. Mimo tego Kubuś bawi się jeszcze za mało niżby chciał.
Tosia też taka była w jego wieku, aż ją rzucało w środku od tej energii. Teraz ma trzy latka prawie i już jest bardziej "stabilna".
Wszystkie kotki muszą się ze sobą dograć. Im Marcyś będzie starszy tym będzie to łatwiejsze.
Tu nie ma powodów do szukania problemów. Powinieneś zaopatrzyć się w zabawki, drapaki, wędki, może tunel z kulką - wszystko czym Marcyś mógłby się zająć i sam też musisz go wybiegać. Jak tego nie robisz to niestety, ale Marcyś radzi sobie jak może. A wyobraź sobie, że to jest trzyletni chłopczyk. Co on musi czuć? I dodatkowo on wyczuwa, że wciąż myślisz i mówisz o szukaniu mu domu czy wypuszczeniu na "wolność". Jak ja bym miała takie myśli to z wyrzutów sumienia płakałabym w poduszkę co dzień. Jak ten kot ma się czuć?
Wybacz, że tak piszę, ale inaczej nie ma sensu, bo powtarzanie, że wszystko jest w porządku, nie przynosi efektów. I wciąż masz takie same myśli i obawy.