Teoretycznie tak, z tym, że M. pracuje w soboty (teraz mu się udało wymigać ale brygada nie była zachwycona) od 10 do 18, a w niedziele przydałoby się ogarnąć wspólnie sprawy domowe - powoli się szykujemy do aneksu na kolejne $$ na urządzenie, zaczną się wycieczki do Ikei, Leroya itp itd. Po tym weekendzie i wczoraj już się nasłuchałam, że on zmęczony, że nie ogarnia, że wszystko na jego głowie i nie ma kiedy odpocząć...
A ja sama nie pojadę dalej niż w granicach Wrocławia
