Nie rozumiem oglądania TV na cały regulator wogóle, a tym bardziej w nocy. Natomiast jestem w stanie zrozumieć rechot przy Reksiu czy innej bajce. Sama kiedyś (dorosłą osobą będąc) rżałam przy bajce o prosiaczku (tytułu nie pamiętam). Przy Filemonie też. Jakoś zupełnie inaczej się te bajki ogląda jak się jest dzieckiem i jak się dawno z dzieciństwa wyrosło...
Aha, sport też rozumiem. Ale niekoniecznie z głośnością ustawioną tak żeby całe osiedle słyszało.
Mała Czarna Carmen domaga się fotki swojej "koleszanku Pełełki"
Domek też może być
