(3) Mika.. Tato..(*).. (*)...Mamuniu, to juz czas

Marzenia11 pisze:
MonikaMroz pisze:A do której pracujesz?

21.30

Jejku ale długo :roll:

MonikaMroz pisze:
Marzenia11 pisze:
MonikaMroz pisze:A do której pracujesz?

21.30

Jejku ale długo

ale od 13.30 :lol:

i dobrze, że pracuję. :ok:

Dobrze dobrze, pracuj

A daleko masz do pracy czy w tej samej dzielnicy Wawy?

MonikaMroz pisze:Dobrze dobrze, pracuj
A daleko masz do pracy czy w tej samej dzielnicy Wawy?

Na szczęscie blisko.

W Warszawie to komfort mieć blisko prace. Ja nie znoszę dojazdów. Mnie Warszawa ogólnie bardzo meczy.

MonikaMroz pisze:W Warszawie to komfort mieć blisko prace. Ja nie znoszę dojazdów. Mnie Warszawa ogólnie bardzo meczy.

Mnie też. Przyjechałam tu na studia, tylko na chwilę, w .... 1991r. :strach:

Ja nigdy nie myslalam ze bede w WarsAwie bo nigdy jej nie lubilam. Chodze w znane sobie miejsca na pamiec. Boje sie tu zgubic. I zawsze jak mam cos nowego jechac zalatwic to albo jade z mezem albo jade z nim wczesniej i on mi pokazuje najprostsza droge

Jak tam DeeDee?

MonikaMroz pisze:Jak tam DeeDee?

Lepiej. Wprawdzie dzisiaj też chciała wejść do szafy i pewnie tam będzie cały dzień, ale wczoraj już zachowywała się bardziej normalnie niż ostatnio. Tzn wróciła do rytuałów swoich związanych z moim powrotem do domu, bawiła się i na noc nie schowala się do wersalki.
Głównym problemem Deedee jest... Mika. :roll:

Jak się bawiłam z nią na podłodze i podeszła Mika i weszła mi na kolana, Deedee tylko spojrzała i natychmiast wstała i sobie poszła majtajac nerwowo ogonem.

Zazdrosna niunia??

MonikaMroz pisze:Zazdrosna niunia??

Ano tak. Nie ona jedna.
Mika jest nerkowa, więc siłą rzeczy ma więcej mojej uwagi. Np podczas jedzenia. To na nią zerkam,czy je,glaszcze i proszę żeby zjadła, chodzę z miska po mieszkaniu. To jej porcje niedojedzonego śniadania zostawiam i daję jej od razu po powrocie do domu pilnują lc,żeby inne nie zjadły
A deedee ma pecha, bo jest za gruba. I dostaje mniej jedzenia.
Plus choćby podczas zabawy. Mika się zapakuje na kolana jak tylko usiądę na podłodze. Wszystkie są wkurzone i przestają się bawić
Mika ze mną śpi lub leży jak tylko się położę. Tu już czarne i Milena poczynily postępy i umieją przyjść także do mnie. Ale deedee absolutnie nie. Odnośnie jakiegoś czasu biorę ją i kładę do łóżka i głaszcz e aż do momentu, gdy któraś nie przyjdzie. Najpierw deedee syczy, lubpluje albo wali łapa, a jak się intruz nie zniecheci to ucieka.

Czyli każdy kotek chce miec Cie tylko dla siebie

MonikaMroz pisze:Czyli każdy kotek chce miec Cie tylko dla siebie

No niestety tak. I nie wiem jak to rozwiązać. A dodatkowo sama sobie to zrobiłam... :roll:

Ja nie podpowiem niestety bo się nie znam.

Jak mam tak z Mili i Amy, Jak przygarnęłam Amy to Milunia miała już rok. I niestety była starsza, silniejsza i zawsze zdominowała Amy w zabawie jak ja sie z Amy piórkiem chciałam pobawić czy zeby pobiegała za piłeczka. Wtedy zawsze nadlatywała Mili i Amy sie wycofywała. Mili dla Amy to takie góru. I niestety Amy do dnia dzisiejszego jeśli chodzi o zabawę jest wycofana. To jest kot który sie praktycznie nie bawi. Jedyny jej bieg to do miski jak wsypywana jest nowa karma. I niestety jest otyła :roll:

Piękny dzień i piekny poranek był.
Czarne przychodziły na zmianę się tulić i głaskać, a DeeDee spała obok w transporterze. Moje uaktywnienie wywołało jej niezadowolenie, ze się jeszcze nią nie zajęłam i zaczęła buczeć - wie, że od razu reaguję (gorsze to od chrapania) i przyjdę do niej.
Od kilku dni jeszcze gdy jest szarówka jakieś ptactwo za oknem rozpoczyna ptasie dyskusje. O rany, budzę się i słucham. Dzisiaj tez-głaskałam koty i słuchałam. Ale relaks trwał krótko. Już zdążyłam popracować trochę i właściwie już powinnam pracować dalej. Zaraz wychodzę. Tylko zjem, obiecałam to sobie dzisiaj. Zwłaszcza że głowa mnie rozbolała i kręgosłup szyjny łupie.

(3) Mika.. Tato..().. ()...Mamuniu, to juz czas

Kto przegląda forum