Urodzil sie wczoraj w godzinach wieczornych, ktos go wyrzucil w redzie przy miejscu gdzie sie dokarmia koty. Jeszcze zakrawionego, z pepowinka.
Mayo przywiozla go dzis do Oliwy, stamtad pojechal ze mna do pracy. Po drodze, Agnieszka w sklepie zoo zrobila nam mleczko, dorwalismy tez poduche elektryczna.
Nie damy sie zlemu losowi o nie.
Jest bardzo dzielny, pije mleczko z wielkiego smoczka.
Jest bardzo maly.
Przyda mu sie troche cieplych mysli, zeby mial motywacje