Morelowo-Migdałowo. Leczenie intensywne..

I ja

Czytam i się martwię. I tak sobie myślę jak to wszystko przeżywasz, to takie trudne...
Dzielne jesteście obie, ale co po takim pisaniu :roll:

Głaski dla Moreli. I dla Ciebie. I niech jak najdłużej będzie stabilnie.

Ty sie , czitka, nie martw, masz swoje 5 { :mrgreen:

] do martwienia . Zmartwienia na urode szkodzą.
Mnie to wykańcza tylko taka bezradność, kiedy nie wiadomo co robić, jak robić , kiedy robić... Bo jak wiadomo co robić, to się robi i tyle.
[na inteligencję jak widac też szkodzi..]

Zaglądam, doczytuję, :ok:

trzymam i pozdrawiam

Trzymaj, trzymaj, bo...
Jak przypuszczałam - wieczorem cukier poszybooował..
Ale kot głodny. Więc w mięsku tabletki w kapsułkach.. Metizol przeszedł, antybiotyk został wypluty. Kilka razy wrzucany z powrotem - wypluwany. To spróbowałam , jak już zjadła, podać na siłę - prawie się porzygała. Nie połknęła.
I patrząc na szafkę upomniała się o nagrodę za zastrzyk, w postaci chrupka przysmakowego.
I teraz moge próbować podać za chwilę znowu, albo nie ...

Poczekam ze zwariowaniem jeszcze kilka dni - może się na tej większej dawce vetorylu coś unormuje, jak nie to.... :evil:

A ja właśnie wymyłam Ofelii zęby. Polega to na tym że łapie się kota, przytrzymuje jedną ręką, drugą ręką wyjmuje buteleczkę mazidła z kartonika, odkręca (jedną ręką!) i albo wyciska na własny palec i wsmarowuje w kocie dziąsełka, albo wciska do kociego pysia żeby kocię samo mlaskając wtarło świństwo w te dziąsełka. Nie byłoby źle, gdyby mi jednej ręki nie brakowało.
Powinnam jej jeszcze zrobić manicure, ale może jutro... Na dzisiaj za dużo by było tego dobrego. Cierpliwość Jej Kicistości ma swoje granice.

A to nie da się najpierw wyjąć z kartonika, odkręcić, a potem złapać kotka? Skoro i tak jedną ręką..

My normalnie, czyli nienormalnie - gdyby nie było trudne, to byłoby nudne..- cukier od min do max..
Wieczorny hepatiale zjedzony, rano prochy zjedzone.. [vetoryl, antybiotyk].. Kot nie ma zjazdów. A jak się czuje? A kto to wie.. , o jedzenie się upomina.
I do wieczora.
I tak już zawsze?

Za dobrą stabilizację trzymam.

morelowa pisze:A to nie da się najpierw wyjąć z kartonika, odkręcić, a potem złapać kotka? Skoro i tak jedną ręką..

Można, oczywiście że można. Ale wyjmowanie buteleczki z kartonika to znak że zaraz będzie mycie ząbków i trzeba się schować pod wyrkiem w sypialni albo na szafkach kuchennych.

Jak Morelka?

Podobnie

Wieczorem wysoki cukier, duża dawka insuliny. Ale wcześniej zjedzone prochy i na koniec hepatiale też.
Rano - cukier ledwo ponad normę, czyli mała insulina, czyli wieczorem będzie.... sił mi brakuje..
Vetoryl zjedzony, antybiotyk wepchnięty do gardla, bo omijała go w misce dokładnie..
W sumie kota bez takich zjazdów jak ostatnio, co nie znaczy , że lepiej wygląda

Napisałam do Tinki07, na kotach cukrzycowych. Zachęcona i tak żeby wykorzystać wszelkie możliwości, choć niczego się nie spodziewam.

A masło lubi? Bo taki lek obtoczony w miękkim masełku to bardzo dobrze się wślizguje w gardło. Może to pomoże?

Szlag mnie chyba trafi kiedyś... https://wiadomosci.wp.pl/babcia-wyslala ... 582463617a
mam zamiar cos wysyłać..

Masło lubi, bardzo. Jak zostanie kapsułka w żarełku to ona i tak już jest dostatecznie wytarzana w różnych śliskich rzeczach :mrgreen:

Dziś jakoś bez ekscesów.
Ja zachorowałam wczoraj znowu

na tyle, żeby polecieć , no, poczłapać, do lekarza. Coś tam łykam.
I już jestem zdrowa :mrgreen:

Wiosna jest. Muchy się obudziły, łażą za oknem w słońcu albo się opalają :201432

Poza tym bez zmian..

Nie ma much. Są przebiśniegi. I słoneczko dzisiaj było.

Morelowo-Migdałowo. Leczenie intensywne..

Kto przegląda forum