Daisy wygląda na ptaszki, którym rano dała jeść. Tak chciała wyjść ,ze wzięłam ją pod pachę, grzecznie siedziała mi na ramieniu i nasypałyśmy razem ziarenek do karmników.
Niedawno tarłam sobie marchewkę na kolację, przyszła Rudzia do kuchni i zrobiła mi awanturę, ze chce pastę. To jej dałam....ale tym razem bez "nadzienia" Moze sie nie zorientowała , ze pasta trochę inna.
Jak napisałaś że Daisy siedziała grzecznie na ramieniu przypomniała mi się sytuacja z dziś. Jak staliśmy na światłach w Dzierżoniowie i szedł Pan z pieskiem na ramieniu