No, właśnie - badanie jednego, wychodzi drugie..
Brzydkie te wyniki, fakt
Poczytałam jeszcze o vetorylu. U psów, jasne. Tyle wątpliwości ludzie mają - środek uszkadza wątrobę i trzustkę. A u kotów? Coś za coś?
Jestem zmęczona myśleniem, a nie ma ono żadnych efektów..
Morela ma od wczoraj cukier wyższy i rano, i wieczorem - jeszcze wyższy - niż poprzednio. Kolację musiałam podawać z ręki [a kilka dni temu pisałam, że jadłaby bez przerwy], w końcu dałam 2 przysmaczki, bo musiałam podać insulinę, a bez jedzenia nie można..
I tak mi się kluje myśl ciągle - ile w tym mojej winy. Nie tylko w sposobie leczenia, zgody lub niezgody ... Ale głównie w postępowaniu - jakbym wcześniej na chwilę nie wpuściła Melona, który ją zraził do kotów, a potem Migdała, którego nie zaakceptowała.. Była normalnym kotem, nie jakimś miziakiem, ale normalnym...