Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ewar pisze:Byłam przed chwilą i zobaczyłam zamknięte okienkoMyślałam, że umrę. Z daleka zobaczyłam znajomą z tego bloku, goniłam ile sił nogach i ufff! Kocurek jest w piwnicy, dostaje tam jeść i wcale nie chce wychodzić. Umówiłam się, że jutro go zabiorę. Pani zrozpaczona
Dobra, dobra.Co ona ma mu do zaproponowania? Swojego kota, naprawdę miziastego czarnulka uśpiła. Pieniędzy na leczenie jej było szkoda. Kot prawdopodobnie był dręczony przez jej syna, sikał ze stresu. Brak słów.
tzn mam do wypowiedzenia same brzydkie słowa

ewar pisze:No i jest unidox, będzie długo musiała go brać. Koszmar jakiśNiech mrozy zelżeją to pokażę ją wetom i może znowu będą te zastrzyki w spojówki. Nie mam pojęcia. Ona bardzo źle reaguje teraz nawet na mycie wodą, musi ją bardzo boleć. Zobaczymy, jak sobie unidox poradzi.
A Chmurek, bo tak nazwałam białego kocurka już w lecznicy. Odpocznie, a jutro będzie na czczo i będzie zabieg. Poprosiłam też o testy, sprawdzenie uszek, dostanie chyba też stronghold. Jutro w porze obiadowej go odbiorę.
A teraz o łapance. Otworzyłam drzwi piwnicy, Chmurek natychmiast podbiegł do mnie i zaczął się łasić. Owinęłam w kocyk i spokojnie włożyłam do transporterka. Przykryłam transporterek drugim kocykiem, ale Chmurek i tak miaukolił. W taksówce również. Pan taksówkarz, jak się okazało ma białą kotkę, wysterylizowaną i podkarmia koty na działce. Jedną kotkę też wysterylizował. To tak na marginesie. W lecznicy na stole Chmurek ugniatał kocyk, mruczał jak traktor , albo dwa traktory. Otworzyłam kratkę, a on zaczął ocierać główkę o moją dłoń. Jak nie kochać takiego słodziaka i jak zostawić go w piwnicy? Obok wyjątkowo ruchliwa ulica, rondo, o nieszczęście byłoby nietrudno.
Trochę mnie to wszystko trzepnie po kieszeni, bo testy Lucy kosztowały 70 zł, teraz dwa opakowania unidoxu, jutro kupię, bo dwie tabletki jeszcze mam. No i Chmurek. Trudno, jakiś bazarek zrobię jak znajdę chwilę. A Chmurek pomieszka chwilę w łazience, ale myślę, że krótko.

, ale musiałabym tam chodzić dwa razy dziennie i spędzać z kotem trochę czasu. Spróbuję w domu. On dostał mięciutki, czyściutki kocyk do transporterka. Ugniatał go, bo koty są czyste, a przecież w piwnicy posłanka nie miał, spał na czymś brudnym, zakurzonym. Teraz będzie miał czysto, bardzo ciepło. Jedzenia miał pod dostatkiem, głodny nie był, ale wiódł życie kota bezdomnego. Zabawek też nie miał, zmienimy to. Napiszę po powrocie z lecznicy. Przyjedziemy taksówką, bo ziąb okrutny, a i nie dałabym rady taki kawał drogi na piechotę z kotem w transporterku.

). Dostał też broadline, takie dwa w jednym. Miał też zrobione podstawowe badania, wszystko jest w porządku. Zapłaciłam 236 zł. Paragon później wkleję.
Takie kociątko
Czy ta choroba oczu będzie się co jakiś czas odnawiać? waanka pisze:Mocne kciuki za LucyCzy ta choroba oczu będzie się co jakiś czas odnawiać?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości