Ot i takie blaski i cienie posiadania kotów. Izka, do Wrocławia masz tylko trzy godziny pociągiem, da się obrócić w jeden dzień, zapraszam na urlop życia

Ale to wszystko nie jest śmieszne
Niektórzy mówią, że mam rozwydrzone koty, bo trzeba przy nich biegać na okrągło cały dzień. To prawda, robota od rana do horyzontu, wchodzą, wychodzą, żwirek rozsypią, któreś puści pawika, jedzą nie to, tylko tamto, chorują, w końcu wieczorem pozbieram do kupy i wtedy mam czas dla siebie, tylko że raczej mam już wszystkiego dosyć i padam spać. Żadne to bohaterstwo, po prostu życie z kotami. Kilkoma. Ale nie są rozwydrzone, wypraszam sobie

, są kochane i żyją swoim kocim życiem, mam nadzieję, że szczęśliwym.
Paskud czasem zapędzi się do mieszkania, ale boi się moich dziewczyn i bardzo dobrze. Oczywiście do misek pędzi, bo niby głodny.
Ale wczoraj było inaczej. Dziewczyny się goniły z nudów i narobiły wrzasku, zupełnie innego, niż kiedykolwiek słyszał. Wyglądało groźnie.
I nagle wpadł do pokoju przerażony Paskud. Stanął między nimi na tych swoich krótkich łapkach i przerażony nie bardzo wiedział co robić dalej. Ale przybiegł na ratunek! Coś się dzieje! coś się dzieje! komu pomóc, jestem! Jak Obiś kiedyś....
Wytłumaczyłam mu, że wszystko w porządku i że to tylko zabawa. Jeszcze postał chwilę i stoczył się do piwnicy.
Kocury są cudowne, baby upierdliwe. Ale i tak kocham, a mam wyjście?
Paskud, w łagodniejszej wersji Pasiek, to fantastyczny kot, ktoś by miał z niego wielką pociechę. Prawie siedem kilo dobra w czystej postaci. A już z Mamą do kompletu, to.....to telewizor można wyrzucić. Czekamy.
Mówią, albo piszą, że powinnam je ogłosić. Nie. To znaczy tak. Właśnie ogłaszam

Tylko tutaj. Bo się znamy. Bo mnie znacie. Bo nie dam nikomu innemu. Na przykład w Gołdapi albo innych Suwałkach.
Ktoś się w końcu zakocha. Nie poświęci, ale zakocha i po prostu zapragnie moich dachowców jak kania dżdżu.
Może Ty? Jesteś pewna, że nie?
No to może Ty....
Wstępnie będzie należało pomieszkać u mnie kilka dni, czyli być na urlopie (ja wtedy na Seszele

) i sobie z nimi pobyć. Decyzja potem
Wiem, wiem, wszyscy zakoceni, DT pękają w szwach, będą kociaki niebawem, ja to wszystko wiem...
Ale jest nas dużo. Ja poczekam. Poczekam, bo mam nadzieję i coś mi w środku mówi, że będzie dobrze...
