Felisiek dzisiaj chyba blekotu się najadł. Po raz pierwszy w życiu tak bardzo stłamsił Kikura. Najpierw go pogonił, potem kilka razy przewrócił i pogryzł, a na koniec zagonił do kąta i zastraszył. Do tego stopnia, że Kikur wciskał się w róg pokoju, odwracając główkę do ściany. Felisiek siedział przed nim, blokując mu drogę ucieczki i wpatrując się nieruchomym wzrokiem. A ogon mu chodził wściekle.
Aster tylko się przyglądał
