Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw sty 25, 2018 13:06 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Szylcia dzisiaj czuje się świetnie :D Biega, bawi się zabawkami, no rozkosz na to patrzeć. Pozostałe koty śpią i jest to dla niej na rękę. Typowa jedynaczka.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56176
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw sty 25, 2018 13:14 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Szylcia dzisiaj czuje się świetnie :D Biega, bawi się zabawkami, no rozkosz na to patrzeć. Pozostałe koty śpią i jest to dla niej na rękę. Typowa jedynaczka.

:ok: :1luvu:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76212
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt sty 26, 2018 6:52 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Szylcia ma się nieźle, ale z nią to nigdy nie wiadomo. Nie mogę zauważyć, czy robi kupkę. Dostaje laktulozę, takie było zalecenie wetki.Powinno pomóc.Kotka jest wybredna, ciężko mi trafić z czymś, co lubi. Suchą karmę je, ale z mokrą jest problem. Wczoraj zjadła surowego fileta z kurczaka, niewiele, ale zawsze to coś. Nie wiem, czy nie karmiona była ludzkim jedzeniem i resztkami, bo wciąż zagląda mi do talerza i zjadłaby to, co na nim jest.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56176
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt sty 26, 2018 9:47 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Szylcia ma się nieźle, ale z nią to nigdy nie wiadomo. Nie mogę zauważyć, czy robi kupkę. Dostaje laktulozę, takie było zalecenie wetki.Powinno pomóc.Kotka jest wybredna, ciężko mi trafić z czymś, co lubi. Suchą karmę je, ale z mokrą jest problem. Wczoraj zjadła surowego fileta z kurczaka, niewiele, ale zawsze to coś. Nie wiem, czy nie karmiona była ludzkim jedzeniem i resztkami, bo wciąż zagląda mi do talerza i zjadłaby to, co na nim jest.



a może szylkretki tak mają :wink:
moja też wybredna i surowizny do pyszczka nie weźmie, jak daję pozostałym to ona ucieka
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76212
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt sty 26, 2018 10:26 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Lola lubi, a jest do niej bardzo podobna. Szylcia jadła wcześniej wszystko, teraz jest taka grymaśnica. Moja nastoletnia Gucia wsuwała wszystko, surowiznę również. Dzisiaj jedzie na suchej karmie, czasem jakąś saszetkę zaszczyci swoją uwagą. Od kociaka u mnie. Nie mam pojęcia, o co chodzi.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56176
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt sty 26, 2018 13:02 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Lola lubi, a jest do niej bardzo podobna. Szylcia jadła wcześniej wszystko, teraz jest taka grymaśnica. Moja nastoletnia Gucia wsuwała wszystko, surowiznę również. Dzisiaj jedzie na suchej karmie, czasem jakąś saszetkę zaszczyci swoją uwagą. Od kociaka u mnie. Nie mam pojęcia, o co chodzi.

Kochana gusta i smaki się zmieniają :mrgreen: dlaczego mają jeść cały czas to samo. :ryk:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26876
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 26, 2018 13:54 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Dla mnie to bardzo uciążliwe. Nie znoszę wieczornego karmienia :oops: Jedno je tylko wołowinę (Pusia), drugie( szylcia) grymasi,ale dostaje jeść w łazience, nigdy nie wiem, czy posmakuje. Gucia ma apetyt na suchą karmę, czasem jej daję, ale wtedy gawiedź rusza do jej miski i Gucia odchodzi. Jak nakarmić jedne, żeby nie były głodne, a innym nie pozwalać obżerać się ponad normę i nie wyjadać innym? Gabryś i Daszka zawsze czekają aż kociaki się najedzą i dopiero wtedy same przychodzą do misek.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56176
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie sty 28, 2018 7:05 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Szylcia ( odpukać!!!) ma się dobrze. Ona lubi być blisko mnie, nadal śpi ze mną, przytulona pleckami. Kotów z kolei nie lubi, albo się ich boi, możliwe, że ma jakąś traumę. Nie atakuje ich, ale nie chce, aby za blisko podchodziły. Widać to w zabawie. Szylcia jest pełna wigoru, wędka działa na nią jak narkotyk, ale wtedy i pozostałe koty chcą się bawić. Jeśli podejdą za blisko, szylcia ostrzega. Wykorzystuje czas, kiedy koty śpią i wtedy sama szaleje. Biega za myszką, jakąś inną zabawką, poluje, no super jest !
Czasem najwyraźniej chce odpocząć i domaga się wpuszczenia jej do łazienki. Tam ma miseczki, kuwetę i posłanko. Pośpi sobie, ma tam spokój i potem już chce wyjść. Dostaje laktulozę, nie smakuje jej, ale myślę, że to działa. Brzuszek ma miękki.Jest grubiutka, pękata, ale już nie taka "nadmuchana" jak wcześniej.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56176
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie sty 28, 2018 7:54 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Szylcia ( odpukać!!!) ma się dobrze. Ona lubi być blisko mnie, nadal śpi ze mną, przytulona pleckami. Kotów z kolei nie lubi, albo się ich boi, możliwe, że ma jakąś traumę. Nie atakuje ich, ale nie chce, aby za blisko podchodziły. Widać to w zabawie. Szylcia jest pełna wigoru, wędka działa na nią jak narkotyk, ale wtedy i pozostałe koty chcą się bawić. Jeśli podejdą za blisko, szylcia ostrzega. Wykorzystuje czas, kiedy koty śpią i wtedy sama szaleje. Biega za myszką, jakąś inną zabawką, poluje, no super jest !
Czasem najwyraźniej chce odpocząć i domaga się wpuszczenia jej do łazienki. Tam ma miseczki, kuwetę i posłanko. Pośpi sobie, ma tam spokój i potem już chce wyjść. Dostaje laktulozę, nie smakuje jej, ale myślę, że to działa. Brzuszek ma miękki.Jest grubiutka, pękata, ale już nie taka "nadmuchana" jak wcześniej.



super :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76212
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie sty 28, 2018 14:06 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Niedawno wróciłam spod huty. Nie było nic, żadnego kota, psa też nie. Spróbuję jeszcze podjechać w środku tygodnia.
Nie było mi łatwo tam jeździć, szczególnie w fatalną pogodę, wcześniej robić zakupy, kroić mięso, upychać wszystko, aby się do bagażnika mieściło, ale teraz jest mi ciężej :( Miałam wszystko pod względną kontrolą, widziałam, co się dzieje z kotami, wiedziałam, co zjadły, że nie są głodne, a teraz? :(
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56176
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon sty 29, 2018 8:31 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Niedawno wróciłam spod huty. Nie było nic, żadnego kota, psa też nie. Spróbuję jeszcze podjechać w środku tygodnia.
Nie było mi łatwo tam jeździć, szczególnie w fatalną pogodę, wcześniej robić zakupy, kroić mięso, upychać wszystko, aby się do bagażnika mieściło, ale teraz jest mi ciężej :( Miałam wszystko pod względną kontrolą, widziałam, co się dzieje z kotami, wiedziałam, co zjadły, że nie są głodne, a teraz? :(



to takie smutne :(
nie wiem co napisać, żeby Cie pocieszyć
mój mąż kiedyś u siebie na terenie zakładu dokarmiał koty, byli to dwaj bracia, mniej więcej w wieku Tofika czyli gdzieś z 2010 r, później jeden z nich gdzieś poszedł, choć jeszcze przez jakiś czas mąż go widywał z daleka, ale na jedzenie nie przychodził
chyba jakieś 3 lata temu ten drugi przestał się pokazywać zimą, trochę nas to martwiło, ze go już nie ma, ale on znalazł sobie inne miejsce, w poblizu bloków, gdzie mógł sobie zapewnic chyba więcej ciepła niż w zakładzie pracy
od tego czasu pojawia się sporadycznie, zimą juz wcale, jeszcze jesienią bywał tak mniej więcej raz na 3-4 tygodnie w miejscu gdzie dostawał jeść, nawet potrafił biec za moim mężem i wołać go, teraz go znowu nie widać, mamy nadzieję ,ze przebywa gdzieś, gdzie mu jest lepiej, ma ciepło i zapewnione systematyczne karmienie
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76212
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto sty 30, 2018 7:56 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Tak jest z kotami wolno żyjącymi :( Też mam nadzieję, że gdzieś są, że nie są głodne. Schronienie na terenie huty mają, tam mnóstwo magazynów, piwnic, o to się nie martwię. Wiem, że na terenie huty ludzie podkarmiają koty, ale na pewno nie dostają dobrej karmy. Trudno, mogę próbować stawać na rzęsach, ale to i tak nic nie da.
Dzisiaj nad ranem obudziło mnie wściekłe wycie wiatru, lało jak z cebra, koszmar po prostu. Biedne bezdomne zwierzęta, jest im bardzo źle wtedy.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56176
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto sty 30, 2018 14:14 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

waanka, dziękuję bardzo :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56176
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto sty 30, 2018 20:32 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Za zdrówko :ok: :1luvu:

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2429
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 31, 2018 14:06 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Dzięki :1luvu:
Podjechałam dzisiaj pod hutę.Pogoda piękna, coś mnie tam ciągnęło. I słusznie. Sowa czekała na jedzonko, przybiegła szybciutko. Nie miałam surowizny, ale mokrą Smillę i sporo szynki od siostry. Smakowało jej. Już pisałam dlaczego wolałabym liczyć tylko na siebie. Mam taką znajomą, opowiada wszem i wobec, ile to karmy kupuje, bo karmi koty na działce. Owszem, ale jeździ tam, kiedy jest ładna pogoda, kiedy dobrze się czuje, kiedy ma czas. Co to jest za podkarmianie? Diabli mnie biorą na takie coś. Albo zawsze, albo w ogóle.
Czaki też przybiegł. Ma ogromniastą obrożę, taką chyba szeroką na 10 cm :wink: Jaki był głodny, łapą ciągnął miskę, nie mógł się doczekać aż mu nałożę. Kochane psisko z niego. Tylko dlaczego wypłoszył mi koty? :evil:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56176
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości