alterhouse pisze:Rodowód kota Zulusa upubliczniła właścicielka kocurka i wszystkim były znane imiona jego rodziców, przynajmniej z takiego założenia wyszliśmy.
Być może to był błąd,że wyraźnie ich w oświadczeniu nie wskazaliśmy . Na tamtą chwile rodzice Zulusa byli kastratami ,więc to koty już nie do hodowli.
W dalszej wypowiedzi jest opis reszty naszych kotów , czyli kocury hodowlane wszystkie N/N i kotki hodowlane N/N z wyjątkiem jednej która jest N/HCM - gdzie tu przekłamanie?
Najważniejsze dla nas jest to, że kocurek Zulus jest zdrowy i nic złego mu się nie dzieje, na pewno jeżeli zajdzie potrzeba pomocy to ją udzielimy.
To co Pani nazwała błędem czyli łączenie dwóch kotów N/HCM jest również powszechnie stosowane w wielu hodowlach , u nas nie występuje taka potrzeba,
ponieważ od kilku lat mamy bardzo bogatą pulę genów .
Nazwałam błędem co innego, rozmnażanie nietestowanej kotki.
Na nieszczęście okazało się, że kotka nie jest N/N.
I pani też to uznała za błąd, bo zmieniła swój sposób postępowania i nie ufa już N/N po rodzicach.
A w pani oświadczeniu nie ma słowa o błędzie.
A w stosunku do opiekunki wykazała się pani taką empatią i szerokim wachlarzem pomocy, cytuję z tego samego postu z 28 lutego 2015 roku:
"W jakim celu Pani wkleja te wyniki i jeszcze po kilka razy , przecież wysłała mi je Pani i się do nich odniosłam . Przed momentem napisała Pani ,że nie chce reklamować kota ,więc po co to Pani robi ?, a może zmieniła Pani zdanie? Może jednak chce Pani mi go przywieść , bardzo chętnie go przyjmę , zapraszam ...już po Zuluska ustawiła się kolejka osób chętnych ,które uważają ,że nie powinien on z taką osobą jak Pani przebywać , jak Pani oznajmiła, od informacji o wyniku gen testu patrzy Pani na niego już inaczej , a echa serca zalecanego przeze mnie w umowie nie wykonała Pani do dzisiaj . Wyjaśniłam dlaczego nie będę prowadzić z Panią dialogu ,a więc wynocha z mojego fanpega."