Dopiero wróciłam do domu...
Jakaś masakra... Kolejki...
Brykiet nam przywiezie kumpel po pracy, ale zapłacić musiałam z góry

Sami byśmy nie dali rady tego donieść...
Zmierzyłam temp. a tu 39,3

od razu leki i teraz już do łóżeczka wskakuję i z niego nie wychodzę.
Kupiłam też 3x płytka na owady (bezpieczna dla kotów, a tłucze pchły z mieszkania). Łukasz lata na odkurzaczu, ja nie mam siły.
Kupiłam też kotom kocie mleczko na pocieszenie i kabanosiki w Rossmannie.
Spotkałam też tą Panią od tri. Bardzo mi znów dziękowała, teraz nawet syn pilnuje drzwi

pytałam, czy kotka sterylizowana, na szczęście już od dawna
