» Śro sty 03, 2018 18:36
Re: Bytomskie Łobuzy Trzy :) cz. 12
Wpadłam pooglądać zdjęcia Kubusia, mam wrażenie, że urósł i tak jakoś zmężniał.
Musi się starać, w końcu ma dwie kobiety obok siebie.
Bardzo się cieszę, że sytuacja się normuje i zmierza w coraz lepsza stronę.
Klaudia zdjęcia są rewelacyjne !!!
A to z fajerwerkami ma świetnie dopracowaną kompozycję.
Doczytałam dyskusje i szczerze, to ja naprawdę nie rozumiem istoty takiego sporu.
Fifulec napisała wszystko co ważne w sposób bardzo taktowny zresztą.
Wystarczy spokojnie przeczytać, to co napisała, jest kilka kluczowych zdań, które, według mnie, podsumowują całą dyskusję.
1. Kwestia wyboru i życia w zgodzie z własnymi, wewnętrznymi przekonaniami, przyjętą etyką.
2. Kwestia możliwości.
3. Kwestia świadomego podejmowania decyzji w oparciu o szersze, perspektywiczne rozumienie problemu.
Staram się nie jeść mięsa od szesnastego roku życia, jem nabiał.
Teraz wartościowanie : Jestem lepsza od jedzącego mięso, ale jestem gorsza od veganina.
Przecież to bzdura jakaś.
Twierdze jak Fifulec, świat nie jest czarno – biały, nie da się być tylko dobrym, albo tylko złym.
Każdy ma swoją drogę, która składa się z cząstkowych wyborów uwarunkowanych też możliwościami.
Klaudia słusznie napisała, że do pewnych decyzji nie można się zmuszać, trzeba chcieć.
Pewne wybory są procesem. Dłuższym, lub krótszym.
Tak, jem nabiał i tak zdaje sobie sprawę w jaki sposób pozyskiwane jest mleko, myślę o przejściu na weganizm, ale to będzie długi proces, bo cholernie lubię sery. Może mi się uda, może nie.
Pomału na początek ograniczam mleko, nie odstawie nabiału z dnia na dzień, bo to się nie uda.
Muszę wewnętrznie czuć, że tego chcę, wtedy te produkty niejako automatycznie stają się nieatrakcyjne, niejadalne.
I wyeliminowanie ich z diety nie jest wtedy żadnym wyrzeczeniem.
Nie można nikomu nic w tej kwestii narzucać, wymuszać. Nie można też wartościować, bo sposób żywienia nie jest wyznacznikiem tego, czy ktoś jest lepszy, czy gorszy.
I nikt z niejedzących mięsa na tym wątku tak nie twierdził.
Sposób żywienia, to moja wewnętrzna decyzja nie podlegająca ani wartościowaniu, ani ocenie, staram się żyć, tak, jak czuję, jak to jest mi potrzebne. Decyzja jedna z wielu na mojej ścieżce życia, wcale nie najważniejsza.
Każdy ma swoją ścieżkę, swoje wybory i różne możliwości.
Tak bardzo ogólnie, to :Najważniejsze chyba, żeby w takich kwestiach starać się te wybory podejmować w miarę racjonalnie, w zgodzie z własnymi przekonaniami i dobrze się z nimi wewnętrznie czuć.
Klaudia nie rezygnuj z wątku.
Każdy ma różną wrażliwość, na krytykę również.
Ale Twój sposób życia to są Twoje wybory, Twoje decyzje, co do których słuszności jesteś przekonana. Nie ma znaczenia, że ktoś z zewnątrz bardziej, czy mniej to akceptuje.
Jeszcze malutki dopisek. Dieta oparta na rezygnacji z jedzenia mięsa to nie wymysł ostatnich kilkunastu lat. Sięga czasów starożytnej Grecji i jeszcze dalej aż do wieków p.n.e.

Mico (*)