Właśnie to mnie najbardziej zastanawia, bo enzymy wątrobowe te dwa (nie
pamiętam jak się nazywają

) spadły o 200 (co prawda dalej są podwyższone), a bilirubina wzrosła do 71...
Jutro Pip jedzie na całodzienną kroplówkę.
Nie rozumiem dlaczego jeszcze kilka dni temu zaczynała przypominać dawnego Pipciusia sprzed choroby, była bardziej aktywna, bawiła się, a teraz znowu śpi cały dzień... Tak jakby na chwilę zrobiło się lepiej, a teraz znowu jest dupa...
Do tego niepokoi mnie, że jej brzuszek wydaje się większy i słychać z niego różne dziwne dźwięki

Już zaczęłam się zastanawiać, czy to czasem nie FIP, ale nie ma obniżonych białych krwinek ani gorączki, poza tym ciągle ma dobry apetyt (sama prosi o jedzenie) no i wydaje mi się, że w przypadku FIP byłaby już w tej chwili martwa.
Jutro mam wysłać wetce link do strony z ornipuralem, ppwiedziała, że przyjrzy się i jest otwarta na pomoc w tym temacie. Mówi też, żebym się nie spodziewała cudów, bo Pip już nie jest pierwszej młodości, a moim zdaniem 10 lat to jeszcze nie staruszek! to połowa życia albo 2/3 w najgorszym wypadku. Jeżeli możemy mieć jeszcze kilka lat razem, to będę o nią walczyć.
Antybiotyk dostała wcierany w uszko, w dozowniku 1 ml (0.1 ml dziennie), z którego oczywiście wycisnęło mi się 0.3 ml, więc musiałam ściągnąc nadmiar z uszka i trochę się zmarnowało

do dupy takie coś, ale co zrobić.
A właściwie ile ten ornipural kosztuje? Podliczyliśmy, że wydaliśmy na to wszystko już $2000 a jeszczd jutro dojdzie kolejny koszt kroplówki, hospitalizacji i chciałabym też zastrzyk Newcells, więc zapewne dojdzie do $200... Dobija mnie to, ale nie mam innego wyjścia, nie zostawię Pipciusia na śmierć...