
Konsultacje to dobra rzecz, ale może bez kota? O ile masz pełną dokumentację, to zawsze możesz spróbować. Ale może lepiej poczekać do tych badań kontrolnych gdy będziesz już mniej więcej wiedziała "na czym stoisz".
Podobno, słyszałam od kilku osób, dr Marciński nie tylko jest świetnym specjalistą od USG, ale ma świetny kontakt z kotami i jakieś magiczne na nie oddziaływanie, bo nawet te strachulce i mocno stresujące się, reagują spokojnie. Może warto zrobić u niego USG?
Nadżerki spowodowane przez mocznik usytuowane są w przewodzie pokarmowym, nie w pyszczku, jak przy kalici. Ich nie widać.
Z mięs możesz też spróbować podać kotce wieprzowinę, koty z reguły ją lubią a jest znacznie mniej obciążająca niż wołowina.
Osobiście nie mam przekonania do feromonów bo nigdy się u mnie nie sprawdziły, ale i to może być osobnicze. Wiele osób chwali obróżki feromonowe, spróbuj, może akurat Twoja kicia się "wyluzuje".
Te wklejone wyniki nie są złe. Nie są dobre oczywiście, ale w sytuacji tak ciężkiego stanu, który opisywałaś i niemłodej już kotki, jej organizm całkiem nieźle sobie radzi. Kot, któremu coś dolega z reguły nie je, w przeciwieństwie do człowieka nie zje "przez rozum"

