waanka, dziękuję za pomoc
Dzisiaj mam wyjątkowo trudny dzień, mnóstwo bieganiny, dobrze, że pogoda przyzwoita, można jechać rowerem. Mam nadzieję, że huciane kotki się pojawią, chociaż coraz mniej już liczę, że i Jadzia będzie

Muszę kupić jakieś mięso dla nich, dla domowych również. Przed południem, bo później to już nic sensownego nie dostanę.
Koty już po pierwszym śniadaniu, odpoczywają teraz. Szylcia nie chce jeść mokrej karmy

Wylizuje sos i tyle. Mięso też średnio jej już smakuje. Wczoraj kupiłam w zoologicznym jakąś wściekle drogą karmę vibrisse. Ta jej smakowała, ale to karma dodatkowa, nie bytowa.Wodę pije, siusiu jest w kuwecie, kupki w nocy nie było. Ze świerzbem walczymy, jedno uszko jakby już czyściejsze, w drugim wciąż czarno. Dostanie jeszcze stronghold, tak mówił wet, ale oridermyl mam wciąż stosować. Mała tego nie lubi, podobnie jak zakrapiania oczek. Dicortineff wydaje się jednak trafiony, oczka są lepsze. Dziwne, bo jak jest dłuższa przerwa ( trochę muszę pospać

) to oczka są ładniejsze, po podaniu kropelek łzawią. Tak ma być? Chciałabym już ją wypuścić "na pokoje", ale to niemożliwe na razie. Wynoszę ją tylko na rękach, pilnuję, musi mieć dostęp do światła dziennego. Jest bardzo kochana, leży spokojnie na kolanach, lubi być głaskana.