Moli25 pisze:Atta pisze:Może wchodzi do toreb,bo chcę iść z Wami na spacer? Mieliśmy takiego kocura,który nie tylko do koszyka na rower chętnie wskakiwał. Raz zapakował się do torby i mąż musiał wrócić się z dworca. Ale tylko godzinę spóźnił się do pracy

Jakież było zdziwienie Twojego męża jak zobaczył w Torbie kota
Nie czuł ciężaru?
O tak, nasza dama jest pierwsza zawsze gotowa do wyjścia.
Jak tylko widzi że ubieramy buty, kurtki siedzi jak pies przy drzwiach
Ostatnio czmychnela mężowi na klatkę
W poprzednim mieszkaniu wychodziłam czasami z nią, bo hol był długi jak w hotelu, to nie miała możności ucieczki, tu jest inaczej, 3 piętra w dół są drzwi... Nie chcę pomyśleć co by...
Ale mała małpa jest nauczona że droga prowadzi tylko do góry. Tak też było w tym przypadku... Poleciała dumna do góry, oznajmiajac wszystkim na około że jestem na klatce podziwiajcie mnie wszyscy

Nie czuł, mimo iż to było prawie 7 kg kota

Ale te dużą torbę zabierał tylko wtedy,gdy dodatkowe ubranie miał, wymiana ręcznika itp., a zasuwając na koniec nie było zwierza widać. Jednak nie spodobało mu się w tej ciasnej torbie to się w końcu odezwał i to jak się okazało w strategicznym momencie, gdy mąż miał już wsiadać do pociągu. Ja jednak byłam rozczarowana, bo ciekawiło mnie, coby z nim zrobił juz na miejscu
Po piętrach też biegał. Największy ubaw miałam, gdy mama przyjeżdżała, a ten przy niej uciekał na górę odwracając się żeby sprawdzić, czy za nim idzie i tak aż na 4 piętro

Zawsze ją albo męża kiwał. Ze mną schodził do piwnicy i bez cyrków się kończyło, ale z nimi jakoś nie szło mu po drodze
