Przerobić. Poproszę. Chociaż i na to ogłoszenie udało mi się wyadoptować dwa tygodnie temu dwa koty. Inne koty. U mnie siedziały od późnej jesieni tymczasy, dwie dziewczynki, które koleżanka podrzuciła mi na opiekę posterylizacyjną. I zostały, bo nie było miejsca, żeby je wypuścić. Duży problem, bo stanęły mi zabiegi. Nie miałam miejsca, żeby obrabiać inne sterylkowe koty. Miziasta czarnula i płochliwa bura.
Zadzwonił ktoś z Wwy, że dwa koty chciałby. Problem, że bura płochliwa. Ale okazało się, że koleżanka, które mnie tymi dwiema siostrami obdarowała, jeszcze komuś na tymczasowanie dwa inne koty dała. I finalnie do adopcji poszły tamte dwa, a te dwie dziewczynki ode mnie zmieniły miejsce tymczasowania, wskakując w wakat po tamtych tymczasach. Dla tamtej kobiety bez zmian, a mi się uluźniło. Trochę to zawiłe ...
Musimy tylko karmę dostarczaś tej kobiecie, bo bieda piszcząca. Nie pracuje, a sama ma swoich pięć kotów i dwa psy.
Tak więc, te dwie dziewczynki są do adopcji. Problem, że razem, bo bura czerpie dużo wsparcia od czarnej.
A u mnie ruszyły sterylizacje. Aktualnie siedzą dwie takie siostry z działek:
To nowe stadko. Kilka lat temu wysterylizowałam tam 3 kotki. Później kontakt się urwał z Panem, który o te zabiegi prosił i karmił te koty. Myślałam, że stado ogarnięte i dlatego. Jednak niedawno zadzwonili do mnie dziadkowie, którzy przejęli opiekę nad tymi kotami. Okazało się, że tamten człowiek umarł. W międzyczasie do stada dołączyły nowe koty i stado zaczęło się rozmnażać. Dziadkowie mają po ponad 80 lat. Ledwo chodzą. Nie wiedzą jak długo będą w stanie karmić te koty. Pani nawet pozyskała klatkę łapkę, i szczerze mówiąc nie wiem jak to zrobiła, ale już trzy koty złapała. Kocurka już wypuściłam. Dla mnie to duże ułatwienie. Odbieram od nich złapane koty i wożę na zabiegi.
A domowe oczywiście przy grzejniku. Hamak przybył. Poddaszowo-białaczkowe już się mieszczą
Jasio źle się ostatnio czuje. Od dłuższego ,,ostatnio". Jak to białaczkowy kot. Biegunki, wymioty. Manualnie wyczuwa się dużo guzków pod skórą. Ale jak ma lepsze samopoczucie to ze Stasiem lubią się poprzeganiać jak małe kociaki.
Dziś byłam też z Lucjanem w lecznicy. Angina.
I najważniejsze: potrzebuję w jakiejś fajnej formie zebranych korzyści płynących ze sterylizacji kotów wolnożyjących i domowych. Dla opornych ...
Moja gmina w tamtym roku przeznaczyła 20 tys zł na zabiegi. Pieniądze skończyły się jesienią. W tym roku radni stwierdzili, że koty nie niosą zagrożenia dla ludzi więc nie ma potrzeby ograniczać ich liczby. Przeznaczyli 13 tys zł. Biorąc pod uwagę, że pod koniec roku robiliśmy zabiegi na krechę, na poczet tego roku, już duża kwota poszła. Dziś rozmawiałam z wetem, który dla gminy robi te zabiegi. Powiedział, że właśnie przymierza się do wystawienia faktury i już 40% środków zostało wyczerpanych ... A mamy połowę lutego ...
Wczoraj byłam na spotkaniu z burmistrzem. Były jeszcze dziewczyny z TOZu, dwie osoby z fundacji, która na terenie odławia i wozi na zabiegi. I jeszcze osoba prywatna, która pomaga w działaniach. Z drugiej strony pan burmistrz, jego zastępca, która jest równocześnie główna księgową i pani z wydziału środowiska. Wszystko to jedna polityka. Burmistrz jest przychylny (wybory się zbliżają ...), ale mówi że musimy radnych przekonać. Rada jest za 10 dni. Chciałbym się do niej merytorycznie przygotować. Oprócz tego co powiem-y, chciałabym każdemu z nich dać do poczytania wypunktowaną listę korzyści płynących z zabiegów.
To, tak po dobroci.
Jak nie poskutkuje to internet stanie się narzędziem nacisku. Czego raczej nie będą chcieli, gdyż właśnie rozlała się fala hejtu. Doszło do zaniedbań ze strony gminy dotyczących zwierząt osoby, która trafiła do domu opieki. Wizerunkowa porażka dla burmistrza, co też sam kilkukrotnie podkreślał. Zajęła się tym fundacja, która była wczoraj na spotkaniu. Oprócz tego można ich zalać papierologią. Opisywać każdy przypadek, każdą interwencję, słać do urzędu pisma i oczekiwać odpowiedzi.
Macie może jakieś opracowania dotyczące sterylizacji. Jakieś linki, coś co można fajnie opracować?