Za gratulacje tradycyjnie nie podziękuję, bo nie ma co zapeszać
Ja też wierzę w powroty w innym futerku
Tych jej poprzednich ludzi Justyn określił bardzo brzydko. No i tu go miałam z tym dokoceniem
Nie chwaliłam się dokoceniem bo miałam pojechać po nią 3 tygodnie temu. Ale się nie składało. Najpierw bylismy chorzy oboje. Później mama się przewróciła w domu (no! dywan prawie zabójca) i naderwała mięsień prawego ramienia. Nie mogła sama wozić Miki do weta. A jak sie małej pogorszyło, to nie mogłam jej z tym zostawić przecież
Do Boryska to Nemi sporo brakuje, mikrokotkiem jest. ale sądząc po tym ile i jak szybko je, to może to być stan bardzo przejściowy
W ogóle to nie mogę siedzieć przy kompie. Małą socjalizujemy. Pozwala się już głaskać. No i siedzi z nami w pokoju, a to też sukces
