N a koniec prac w kuchni przyjechał mój młodszy syn i pomógł mi przenieśc te ciezkie komody i połozyc wykładzine . Na szczescie się znalazł.
Problem był by przestawiajac nie zadrzeć .Meble mam wyjatkowo tam ciezkie i samemu absolutnie by się to nie udało
Jeszcze czeka mnie wymiana kilkunastu kafli gresu które się nadtłukły ,ofugowanie i ułożenie pytek na blacie komody oraz naprawa uchwytów do kominkowej szyby.
Bywałam tek zmęczona ,ze ledwo dochodziłam do sypialni.Bez przeciwbólowych ani rusz.Momentami bardzo ze się czuje.
Najgorzej ,z e wszystko trzeba było powynosic ,pomyc a potem z powrotem poukładać.Naprawiona podoga juz słuzy
Może nie jest idealna ale naprawiona i sucha.
Polegałam tylko na sobie i udało mi się pokonac tą kryzysową sytuacje .
W sobote byłam w Warszawie i w pewnym momencie tak bardzo żle sie poczułam ze nie dałam rady pójsc na cmentarz. Musiałam wrócic się do domu gdzie miałam przenocowac bo nie dałam rady iść
Miałam poważny kryzys.
Pogoda prawdopodobnie też się d o tego przyczyniła bo wiał poteżny wiatr ,zacinał deszcz.
Sama siebie podziwiam za ogrom wykonanej pracy i pomysłowosc przy zdobyciu materiałów.
N a ogrodzie znowu sporo liści ale może zanim spadnie śnieg beda suchsze dni i zgrabie bez problemu bo teraz ciezko grabic takie zmoczone.
Musze wykopać pacioreczniki.W tym roku nie zakwitły ale w przyszłym na pewno beda piekne
Miałam problemy skórne z dwoma kotami.
Obecnie Pingwin jest juz całkiem zdrowy a Amelkę jeszcze obserwuje bo jeszcze widze pojawiajace się pojedyńcze strupki.
Widziałam kota od którego prawdopodobnie to cos złapały.Przyszedł wnocy na taras i wamał się do pojemnika zkocia karma sprytnie uchylajac sobie wieko.Jesst to ładnie prazkowany(jak żyrafa ) bury kot
Niestety szybko uciekł.I nie zdazyłam go dokładnie obejrzec.Nasypałam mu miske suchego i postawiłam przy płocie skoro taki zdesperowany ,zw włamał się do pojemnika.
Widziałam ,że zjadł do rana (moje były wszystkie w domu).
W Warszawie spotkałam się na kawie ze znajomą z FB i miło nam się rozmawiało wymieniajac wzajemne problemy o tym jak to mieszczuchowi singlowi zamieszkuje się na wsi.
Mimo niesprzyjajacej pogody spotkałyśmy sie rónież z Megi z forum i porozmawiałysmy w miłym klimacie zajadajac pizze

Jak juz się w końcu obrobię z tym remontem to wymysliłam sobie ,ze zrobię z resztek drewna orginalny,duży karmnik dla ptaków.
Bardzo barkuje mi piły.Takiej stacjonarnej tz krajzegi. Stara nie nadawała się już do uzytku. A to wynalazłek potrzebny nie tylko do prac stolarskich ale i do ciecia np drobnych kawałków desek.
Dagmara i Fryderyk zdrowi.
Byam w Wieliszewie na badaniach. Pojechałam autobusem do Legionowa a ztamtad do Wieliszewa.
Nie obeszło się bez przygód bo komunikacja mnie tu nie rozpieszcza.
Na wyniki czekam do 23.11/ Wtedy mam onkologa i dowiem się co wyszło zprzeswiatleń i mamografii
Na razie tylko wiem ,ze na USG onkologicznie nic nie widać ale uSG moich drobnych zmian nie wykrywało nigdy.Nawet na poczatku.Za to urósł mi wworeczku kamień i ma niemal 3cm . Na razie jest spoko ale kolejny powód do obserwacji.