Jeśli możesz im pomóc... bezdomne koty pani Małgosi

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 13, 2005 15:06

i nici
wykazala sie dobra wola, o dziwo, pewnie dlatego, ze obca osoba poprosila, zeszly nawet na dol, jednak nie ma kluczy :evil: Aska mowi, ze nasluchiwala i nic nie bylo slychac, maluchy pewnie dogorywaja albo juz umarly z wycienczenia :cry:

oczywiscie babsko psioczylo na koty, ze smierdza, ze pchly, ze brudza im samochody etc. :evil:


a ja zaraz jade z Pufka i Tadziem prosze o kciuki, by sprawdzilo sie, ze domki warte moich kotkow :ok:

na szczescie zawiezie mnie ... moj wlasny, prywatny TZ (to chyba jego pierwsza kocia sprawa :wink: ) bo jestem taka zakrecona z powodu tych piwnic i kociat, ze juz widze jak gubie sie w tych Pyskowicach :roll:

acha, zapomnialabym, mama ma w domu ... 8 chorych kociat :evil:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt maja 13, 2005 16:28

Jojo, trzymam kciuki, by domki okazały się dobre.

Jeśli chodzi o maluszki w piwnicy - pewnie nie masz już nadziei, ale warto prosić o otworzenie tej piwnicy, mimo wszystko. Może ktoś przepiłuje kłódkę? (możesz obiecać, że odkupisz im inną, lepszą)

Skąd te 8 kociąt?
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt maja 13, 2005 16:35

jojo pisze:i nici
wykazala sie dobra wola, o dziwo, pewnie dlatego, ze obca osoba poprosila, zeszly nawet na dol, jednak nie ma kluczy :evil: Aska mowi, ze nasluchiwala i nic nie bylo slychac, maluchy pewnie dogorywaja albo juz umarly z wycienczenia :cry:

oczywiscie babsko psioczylo na koty, ze smierdza, ze pchly, ze brudza im samochody etc. :evil:


a ja zaraz jade z Pufka i Tadziem prosze o kciuki, by sprawdzilo sie, ze domki warte moich kotkow :ok:

na szczescie zawiezie mnie ... moj wlasny, prywatny TZ (to chyba jego pierwsza kocia sprawa :wink: ) bo jestem taka zakrecona z powodu tych piwnic i kociat, ze juz widze jak gubie sie w tych Pyskowicach :roll:

acha, zapomnialabym, mama ma w domu ... 8 chorych kociat :evil:


Ja bym kupiła kłódkę, przepiłowała tą z piwnicy bez pytanie, założyła nową, zaniosła grzecznie kluczyk, dygnęła i powiedziała: "Przykro mi nie miłam wyboru, nowy kluczyk. Do widzenia."

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Pt maja 13, 2005 17:18

:ok: za Pufkę i Tadzika

Strasznie mi przykro, ze nie udało się otworzyć piwnicy :(
co za ludzie :crying:
nie wiem ,czy pomysł z włamaniem się tam na siłę jest dobrym pomysłem? Mama jojo juz miała bardzo duzo nieprzyjemności związanych z tymi piwnicami.Jeszcze ją o włamanie posądzą, bo chocby to zrobił ktoś inny to myślę, ze i tak będzie na nią :(
ObrazekObrazek

Mała

 
Posty: 1007
Od: Śro gru 29, 2004 21:20
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt maja 13, 2005 17:27

Mała pisze::ok: za Pufkę i Tadzika

Strasznie mi przykro, ze nie udało się otworzyć piwnicy :(
co za ludzie :crying:
nie wiem ,czy pomysł z włamaniem się tam na siłę jest dobrym pomysłem? Mama jojo juz miała bardzo duzo nieprzyjemności związanych z tymi piwnicami.Jeszcze ją o włamanie posądzą, bo chocby to zrobił ktoś inny to myślę, ze i tak będzie na nią :(


Dobro ratowane ( życie zwierzęcia ) jest oczywiście wyższą wartością niż dobro poświęcone ( kłódka ), co wyłącza bezprawność czynu ( włamania ). Poza tym szkoda zostanie natychmiast naprawiona w postaci oddania nowej kłódki w miejsce zepsutej. Ważne jest, żeby nie zostawić otwartej piwnicy ani na chwilę. A co do nieprzyjemności z sąsiadami mama jojo musi sama zdecydować, czy podejmie to ryzyko. Ja tylko napisałam, co ja bym zrobiła.
Pozdrawiam i współczuję bardzo.

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Pt maja 13, 2005 19:49

Tadzio i Pufa zawiezione do domkow :dance: zajelo mi to prawie 4 godziny ale dotarlam, na szczescie z pomoca TZ (nie wiem, co mu sie stalo 8) ) musze ochlonac i na spokojnie przeanalizowac przebieg akcji ale
jesli wszystko dobrze pojdzie i nie bedzie "reklamacji" ...

(raczej nie mam watpliwosci co do "jakosci" domkow, ale obawiam sie, ze Pufka moze nie spelnic oczekiwan, jest bardzo niesmiala i w zasadzie nie bala sie tylko mamy, z nia spala i tulila sie a chowala przed wszystkimi innymi, w nowym domku czmychnela zaraz i boje sie, ze wymaga szczegolnego podejscia, duzo cierpliwosci by dac sie oswoich a mam watpliwosci, moze niesluszne, czy takie odpowiednie podejscie bedzie mial nowy domek :roll: no zobaczymy, trzeba byc dobrej mysli, w razie czego czeka mnie kolejny kurs do Pyskowic :roll: )

... osobiscie wrecze Zakoconej Koci Order Usmiechu, Kociegeo Nobla i Koci Krzyz Zaslugi :king: :king: :king:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt maja 13, 2005 20:21

Kolezance pracujacej w tej samej klatce, co zamkniete kocieta udalo sie cudem dostac do piwnicy - nagle, po trzeciej wizycie u tej kobity znalazly sie klucze, w sumie dobrze ze Aska wziela to na siebie, ja, jako corka tej karmicielki, co czyni zlo, bo pomaga zwierzetom pewnie nic bym nie zdzialala ...

weszla cichutko, z latarka, przeszukala wszystko co do joty, kociakow tam nie ma... nasluchiwala, nie slychac ich w sasiedztwie. Nie ma tez cialek :roll:

Dodam tylko, ze przedwczoraj o 23 rozpaczliwe walczyly o zycie drapiac w deske, piszczac niemilosiernie, z drugiej strony siedziala ich mama i blagalnie mialczala, by dostac sie do swoich dzieci. Znajomy mamy wygial lekko te deske by wcisnac tam jedzenie.
Nazajutrz rano pojawila sie nowa deska, zamontowana juz w sposob uniemozliwiajacy jej przesuniecie. I kotow od tego czasu juz nie bylo slychac, ani widac. Chyba nie chce juz wiedziec, co sie stalo :cry:
(no comments)
Nie mam juz sily. Nie wspomne o mamie...


Chiara, sprobuj zrozumiec, starsza, bardzo schorowana kobieta, po wylewie i ciezko chorym sercem, nie majaca zadnego wsparcia w rodzinie (poza mna) w swojej dzialalnosci, slaba psychicznie, w dodatku szykanowana (na prawde nie chce tu juz przytaczac, co tu sie dzialo, gdy w zeszlym roku mama, a potem ktos tzw. "zyczliwy" przecinal kraty w piwnicy, w ktorej uwieziono koty - policja, straz miejsca, sanepid, zarzadca nieruchomosci, wieczne pisma, wizyty, telefony, prasa oraz atakujacy sasiedzi, jeden raz nawet napadl na nia w ciemnej piwnicy, mama dostala ataku serca ze strachu) ma stanac po raz wtory do walki z wiatrakami? Owszem, jst wokol pare osob, ktore ja podziwiaja, wspolczuja, jest im przykro, ba, maja zwierzeta i je kochaja. Ale jak maja miejsce takie sytuacje (a uwierzcie, jest ich sporo) mama zostaje sama i zbiera baty. Dodam jeszcze, ze mama akurat nie nalezy do osob klotliwych, pieniaczy, awanturujacych sie, plotkujacych - robi swoje i zasluguje na taki sam szacunek, jakim darzy sie osoby, ktore utrudniaja jej zycie.
Ot cala prawda.

Sorry, ze sie tak rozpisalam, chcialam troche naswietlic te patowa sytuacje choc slowo nic tu nie zmieni ...
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt maja 13, 2005 20:41

no to mieliscie wycieczkę do Pyskowic :D Pozdrow swojego TZ- powiedz ze jest :ok:
A Zakoconej to naprawdę korona sie nalezy ( moze ona po cichu u siebie produkuje te domki) :D
Mam nadzieje ,ze nowy domek Pufki da jej szansę na oswojenie z nową sytuacją i nowymi ludzmi.Biedaczysko , pewnie nieżle jest przestraszona.
A spodobała im się wizualnie :?: Ja wiem ,ze to nie najwazniejsze, ale wiecie-pierwsze wrazenie czasem czyni cuda.

napisz coś w wolnej chwili o kolejnej ósemce

[size=9]a o tamtych biedaczyskach nawet myśleć nie mogę :cry: Mam nadzieję tylko ,ze juz są szczęśliwe za tęczowym mostem i nikt ich juz nie skrzywdzi.
No chyba ,ze gdzieś pouciekały i mają się dobrze-tak się rozmarzyłam
[/size]
ObrazekObrazek

Mała

 
Posty: 1007
Od: Śro gru 29, 2004 21:20
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt maja 13, 2005 21:04

Biedne maleństwa :placz: :placz: :placz:

Nie wiem co bym zrobiła takiemu typowi. Czasami dobrzeich postraszyć. Mój ojciec, jak znalazł truciznę w kiełbasie podsunietej naszej piwnicznek kotce, to od razu wiedział czyja to robota. Szkoda, że mnie nie było przy tej awanturze :twisted: Postraszył faceta i jego wrednababę sądem i karą za otrucie kota. Uspokoili się, ale baba dalej intrygowała i opowiadała brednie, że w "kociej" piwnicy nocują złodzieje :evil: 8O

Takich typów to najgorzej się bać. Jak się tupnie, to stulą uszy. Tylko do takiej rozmowy trzeba mieć posturę albo przynajmniej tupet i nie bać się. Twoja mama jest chora i zbyt delikatna na taką "rozmowę".

Cieszę się z tych domków i trzymam kciuki za aklimatyzację Pufki. Niektóre z siedmiu kotów po zmarłej opiekunce, z forumowego, gliwickiego, wątku tez przyzwyczajały się długo, ale za to teraz są zadowolone obydwie strony; opiekunowie i koty.

JOJO POWINNA DOSTAĆ ORDER ZA SZYBKOŚĆ W DZIAŁANIU. :king:
Super się z nią wspólpracuje :D W ciagu 24 godzin jest po akcji . I tak ma być. :lol:

Jadę na impreże w niedzielę. Spotkam dużo osób w średnim wieku,
mających domy. Po cichu mam nadzieję na jakiś domek. :wink:
Przydałoby się upchnąc trochę starszych kotów.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt maja 13, 2005 21:31

Ucałuj mamę jojo mocno ode mnie. To straszne, co musicie przeżyć. Normalnie niedobrze się robi. Czasem po prostu chce się wyć z bezsilności. Idę, bo kląć tu chyba nie wolno.

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Sob maja 14, 2005 4:58

:D nie omieszkam, mama sie ucieszy, ze ma wsparcie (na codzien spotyka sie raczej z oporem i nieprzyjemnosciami jako karmicielka :( )


martwie sie o Pufke, bede dzis dzwonic do tego domku. Najgorsze, ze Pufka zostala pozbawiona swojego koszyczka :cry: uprzedzalam te dziewczyne, ze no niezbedne, mowila ze ma (po kocie, ktorego mieli wczesniej, znalezionego po wypadku, leczyli go, ale sie nie udalo ) ale jak przyszlam to nie bylo :? Biedna Pufka, w ogole nie chciala opuscic swojego ulubionego miejsca :( (wahalam sie, kurna przeciez nie sprezentuje babce koszyka za pol bani bo mnie na to nie stac, jakby zaproponowala ze odkupi, policzylabym jej taniej :oops: ech smutno mi)
Pufka w koszyczku czulaby sie bezpieczna no i co najwazniejsze, daje sie wowczas latwo oswajac, bo mozna ja glaskac, miziac i nie oponuje ...

Wiecie jak to jest, przyzwyczajam sie do adopcyjnych kotow i zawsze wydaje mi sie, zaden domek nie bedzie lepszy niz u nas :roll: W zasadzie w calej mojej "karierze" jedynie w przypadku Tysona i Zwirka bylam stuprocentowo pewna, ze domek jest cudowny 8)
Ale moze martwie sie na zapas, moze bedzie dobrze i Pufeczka wyjdzie w koncu na prosta :) To, ze dziewczyna jest troszke nierozgarnieta i z cala pewnoscia nie skonczyla PR nie swiadczy o tym, ze nie bedzie dobrym opiekunem dla Pufki, prawda? Troche dystansu mi chyba nie zaszkodzi :wink: w kazdym razie jak udalo sie przez te krociotka chwilke Pufeczke zobaczyc, byla zachwycona jej uroda 8)

Natomiast dostalam wieczorem sms'a od Tadzika :D Tu juz o niebo lepiej, Tadzik juz oswojony, bawi sie wszystkim co dookola (ciekawe, czy rozmawial juz przez telefon :twisted: ) i wszystkich oczarowal swoja uroda :love: trafil do BARDZO mlodej pary, dziewczyna miala kotka, ale zostal u rodzicow, zreszta Tadzik go wczoraj zapoznal :wink: a chlopak wydaje sie bardzo odpowiedzialny, podobalo mi sie, jak mowil kocie - dziczku, ktorego spotkal na swej drodze, z takim zaciekawieniem polaczonym z troska :D
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob maja 14, 2005 10:28

po telefonie do pufowego domu napisz koniecznie co u kici. Oby jej włascicielka okazała się cierpliwa :ok: Mowiłaś jej ,ze oswajanie moze zająć nawet z miesiąc, czy nie chciałaś straszyć?
ps. tak sobie pomyślałam, ze koteczka nie zostanie dzięki Wam
Puff-mamą i bardzo mnie to rozbawiło :ryk:
ObrazekObrazek

Mała

 
Posty: 1007
Od: Śro gru 29, 2004 21:20
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob maja 14, 2005 10:58

hi hi, NIE dla Pufff - mamy :ryk:

pewnie, ze mowilam, wszystko ze szczegolami, mam nadzieje, ze dotarlo. Pufka na razie nie wyszla z ukrycia :( buszowala tylko w nocy. Doradzilam, by zamiast koszyka zorganizowali kartonik, ale Pani zapewnila mnie, ze koszyk zamowili i bedize w poniedzialek. Ladnie mowila o Pufce, to moze wszystko bedzie dobrze :D

Ide na rower :twisted:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob maja 14, 2005 21:06

Będzie dobrze :D
A jak tam wspaniała ósemka? Zdrowieją biedactwa?
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Sob maja 14, 2005 21:43

no, to jesli dobrze mowiła o Pufce to musi być dobrze :D
no i napisz coś o tej ,,tajemniczej,, ósemce
ObrazekObrazek

Mała

 
Posty: 1007
Od: Śro gru 29, 2004 21:20
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 157 gości