Nieco zdesperowana szukam porady - nasz kot od około dwóch miesięcy nie daje nam żyć

Mamy w domu dwa koty - 3-letnią kotkę i ok. 7-letniego kocura. Oba koty są niewychodzące. Kocur jest z nami od roku. Ogólnie jest kochany - mruczy wniebogłosy, uwielbia z nami spać w łóżku, koniecznie jak najbliżej człowieka

Niestety od jakichś dwóch miesięcy nasz kocurek wpada w jakąś "psychozę" i godzinami miauczy i drapie drzwi - głównie wyjściowe. Mówiąc "godzinami" naprawdę mam to na myśli - z przerwą na drzemkę zajmuje mu to około czterech godzin każdego wieczoru... Zdecydowanie w weekendy więcej gdy jesteśmy w domu. Drapie wszystko - drzwi, uszczelki od drzwi, ściany, podłogę, buty - wszystko co mu się napatoczy pod łapki w okolicach drzwi wyjściowych. Nie reaguje na krzyknięcie, wołanie, na nic. Za każdym razem zabieramy go stamtąd, ale wraca jak bumerang w ciągu 30 sekund. Myśleliśmy, że może sygnalizuje chęć do zabawy lub głód, ale nie. Zachowanie jest takie same nawet świeżo po posiłku. Bawi się z nami bardzo krótko, bo okazuje się że drapanie drzwi jest dużo ciekawsze... Próbowaliśmy też kłaść tam folię aluminiową (żeby nie podchodził) i zaklejać taśmą dwustronną, aby przyklejały mu się łapki... Nic nie działa, po prostu drapie obok. Całe wieczory spędzamy na przeganianiu go. Oczywiście w pokoju stoi drapak - a co lepsze drapak jest codziennie używany.
Podejrzewaliśmy też, że może chce zwrócić na siebie uwagę bo coś go boli, ale dokładnie przebadaliśmy go u weterynarza i kot jest okazem zdrowia. Czy ktoś ma jakiś pomysł jak walczyć z takim zachowaniem lub co może być jego przyczyną? Nigdy nie wypuszczaliśmy go z domu, ale rok temu przygarnęliśmy go ze schroniska, nie wiemy czy kiedyś był kotem wychodzącym, ale nawet jeśli tak - zaczął się zachowywać w ten sposób dopiero dwa miesiące temu.
Oto łobuz odpoczywający po drapaniu

https://i.imgur.com/dTIh38Z.jpg