Wczoraj było pierwsze bliskie spotkanie.
U nas w domu nie grzeją w kaloryferach i jest bardzo zimno. Kajtek jest bardzo ciepłym kocurkiem - grzeje jak piecyk. No i spał sobie na śpiworze, a Cola chodziła dookoła i kombinowała co by tu zrobić, żeby się ogrzać. Zachodziła to z jednej to z drugiej strony, wreszcie zdecydowała się - położyła się koło niego uwaliwszy się dupskiem na jego rapetach. Kajtek zrobił tak

i ciapa jedna poszedł sobie. On nie jest przyzwyczajony do spania z innym kotem bo niestety nie pokochali się z Balbinką, to znaczy nie było między nimi wojny ale miłości też nie.
Nie wiem co Cola jadła w CK u nas - suche jest błe, Scheba- błe, próbowałąm nawet z KK

ale też błe. Wreszcie wczoraj mówię - czekaj zarazo na coś cię przecież skuszę - teraz już wiem - uwielbia surową wołowinkę, no wprost przepada, nie jadła, tylko łykała tak szybko, że nie nadążałam kroić. Za kurczakiem też nie przepada, dzisiaj spróbuję jak jest z sercami drobiowymi. Tylko tak myślę, że dobrze by było żeby jadła suche bo i na zęby jest dobre i trochę zakwasza mocz.
Same mięso surowe cały czas chyba nie jest wskazane. Muszę ją trochę odpaść bo jest szczuplutka, a potem spróbujemy z suchym.
PS. Wszystkim polecam koty od Ryśki - są cudowne, zdrowe i wybitnie kuwetkowe.