Mam fantastyczną wiadomość: Jorguś, który już dłuuugo był niestety CK i na dodatek już raz wrócił niestety adopcji, wczoraj znalazł dom

Jego ludzie są przemili, mam nadzieję, że może zawitają na forum. Jorguś prosto ze schroniska pojechał do lecznicy – niestety zestresował się biedak i… podrapał panią wet, która zrezygnowała z tego powodu z badania kota… Postawy tej nie będę komentować, mam tylko nadzieję, że chłopak (Jorguś znaczy się

) w swoim nowym domu nie będzie drapał

i zostanie tam już na zawsze.
http://upload.miau.pl/1/14315.jpg mam nadzieję, że to jest jego ostatnia, pożegnalna, fotka w CK
Tydzień temu rozchorował się Adamus – biedak nie chciał jeść, pić, był bardzo osłabiony. Na szczęście seria zastrzyków i nawodnienie przyniosły prawie natychmiastowy efekt i teraz kocio czuje się dobrze.
Wczoraj dla odmiany rozchorowały się Tomuś i Agawa – znowu biedaki mają koci katar. Oboje dostają antybiotyk i mam nadzieję, że szybko wrócą do zdrowia..
Dzisiaj zadziwił mnie Basza. Staram się zawsze choć myźnąć go w przelocie, choć nie jest to zadanie łatwe

A dziś, Basza pozwolił nie tylko porządnie mi się wymiziać, kiedy leżał w koszyczku, ale też mruczał jak traktorek. Z jednej strony radość, z drugiej – chyba starość daje mu się we znaki, bo przestał być niezależny i zachciało mu się kontaktu z człowiekiem.. aż mi się zamarzył dom dla niego… ech. Żeby tak każdy kot choć na starość znajdował dom…
Tak mi szkoda tych starych kotów, które latami czekają na dom, a z roku na rok widać, że są w gorszej kondycji. Matka, Komendant, Magda – tak bym chciała żeby ktoś je chciał..
Chineczkę dziś udało mi się wziąć na ręce – jakie z niej leciuteńkie piórko! Ta kicia nic nie waży i jest bardzo smukła. Na rękach pyskowala mi przez chwilkę, po czym udało jej się wyskoczyć z moich rąk wprost na wybieg, skąd przyglądała mi się później podejrzliwie, gadając kiedy na nią patrzyłam. Ona w ogóle gadatliwą kicią jest
Kika taka jest słodka ostatnio, aż szkoda, że nie ma nikogo, kto dałby jej szansę zaufać. Na obcych reaguje lękliwie, a jest bardzo grzeczną, łagodną i niekłopotliwą koteczką.
Szarlotka wbrew moim czarnym myślom, zaczęła się dogadywać z innymi kotami i nawet ładnie się „przyjęła” w kociej społeczności. Wygląda na to, że może uda się jej jakoś w tej sytuacji odnaleźć, wbrew wszystkiemu.
Podjęliśmy decyzję o pozostawieniu w kociarni Dzikiej Mamy Rysia – kicia jest u nas już długo, a w miejscu gdzie żyła nie jest już mile widziana… Co prawda moglibyśmy ją na siłę wypuścić, ale jest tam ruchliwa ulica, a kotka nie ma gdzie chronić się przed zimnem… Dzika jest dzika i udaje, że jej nie ma. Na szczęście ma wysoka odporność i wygląda na to, że czuje się dobrze. Tragiczne jest to, że tak wiele w schronisku jest kotów nieadopcyjnych, większość pojawia się w skutek bezmyślnego wyłapywania kotów z podwórek albo niezaradności karmicielek, które owszem – chętnie kotki dokarmiają, ale tylko do momentu, kiedy kotka urodzi maluszki i z jednego kota robi się 6.
W ciągu 2 ostatnich tygodni przyszło do ck sporo kotów, na dodatek doroslych, na dodatek kilka takich, które mają już kilka lat za sobą
Leila:
http://upload.miau.pl/1/14320.jpg
http://upload.miau.pl/1/14321.jpg
http://upload.miau.pl/1/14322.jpg
przyniosła ją dziewczynka dokarmiająca kotkę na podwórku. Koteczka dzień wcześniej urodziła martwe kociaki i bardzo źle się czuła. U nas przeszła operację – okazało się, że miała biedaczka ropomacicze.. Leila jest drobniutką koteczką w średnim wieku, przemiłą, naręczną, wesołą.
Leila opiekuje się Grażyna.
Kastor i Pollux:
http://upload.miau.pl/1/14316.jpg Kastor (Kastorem opiekuje się JoJ)
http://upload.miau.pl/1/14319.jpg
http://upload.miau.pl/1/14317.jpg Polluks (Opiekuje się nim set)
http://upload.miau.pl/1/14318.jpg
Kocurki łaciatki, oba w dosyć zaawansowanym wieku (Kastor wydaje się być już staruszkiem), które trafiły do nas, gdyż ich opiekun jest bez szans na wygranie z chorobą..
To są domowe, słodkie koty, które przerażone tym, ze nagle znalazły się w schronisku, obydwa rozchorowały się niemal natychmiast na koci katar… W tej chwili wygląda na to, że wychodzą na prostą już, myślę, że w dużej mierze dzięki temu, że – jak się okazało – miały bardzo zaniedbane zęby, bolące dziąsła. W tej chwili są już po zabiegu usuwania chorych zębów i ściagania kamienia. Chętnie jedzą. Obydwa uwielbiają być brane na ręce, przytulane. Każdy z nich pilnie potrzebuej domu, schronisko to nie miejsce dla przerażonych kocich staruszków… Oba kocurki zostały u nas wysterylizowane.
Sylwia:
http://upload.miau.pl/1/14314.jpg (Sylwią opiekuje się Amidala)
przepiękna buraska, którą zabrałam z lecznicy dla zwierząt, gdzie została przyniesiona w celu.. uśpienia. Zdrowa. Do tej pory żyła na podwórku, w bardzo nieciekawej okolicy. Karmicielka, która zajmuje się w tej okolicy kotami ostatnio znosi ciężko chore koty do uśpienia, bo nie radzi sobie z zaopiekowaniem się nimi. Co jej przyszło do głowy by przynieść do uśpienia tą młodą, zdrową kotkę? Nie wiem i wolę się nie domyślać.
Kicia jest łagodna, na pewno wymaga socjalizacji, ale wyaje mi się, że będzie się nadawała do adopcji. Została wysterylizowana w lecznicy, z której ją zabraliśmy.
Kiara (opiekuje się nią Beata)
Kotka dokarmiana na klatce schodowej przez 10letniego chłopca. Trafiła do nas, ponieważ, jak powiedział chłopiec, „cierpi”. Koteczka jest wychudzona, ma objawy neurologiczne – drżą jej łapki. Z uwagi na niepokojące objawy przebywa w mieszkaniu rodziny jednej z wolontariuszek – na wszelki wypadek.. Jest czarno-biała.
Ps. Wirtualnego opiekuna nie ma także Smolik, który ma zaszczyt mieć swój osobny wątek na forum

RenatoCW

czy nie czas zapełnić pustkę po Jorgusiu?

)
Koty przebywają teraz mnóstwo czasu na wybiegu, gdzie grzeją sobie dupki w słoneczku:
http://upload.miau.pl/1/14324.jpg
http://upload.miau.pl/1/14325.jpg
http://upload.miau.pl/1/14327.jpg
Mike jest niezmiennie piękny. Jeśli chodzi o jego oswajanie, to wiem, że jedna z dziewczyn pracuje nad jego socjalizacją, a nawet, twierdzi, widzi rezultaty swojej pracy

Objawia się to tym, że Mike nie ucieka z koszyczka kiedy człowiek się do niego zbliża i nie pokazuje już zębów

Agnieszka twierdzi, że pozwala jej się pogłaskać po łebku
Wygląda na to, że mógłby być przepiękną, choć raczej bezdotykową

ozdobą mieszkania

Jest dymny z pięknymi pomarańczowymi oczami
MajkaA – barrrdzo dziękuję
No i dziękuję za wstawianie CK do podpisu, bardzo, bardzo..
Benia i Pinky to dwa pierwsze nasze tegoroczne maluszki…
Ostatnio bardzo wiele myśleliśmy o maluszkowym przygotowaniu się do lata.
Przede wszystkim powstanie (myślałam o tym rok temu, a dopiero teraz plan zostanie wprowadzony w życie) osobne konto na kocie sprawy.
Dzięki temu będziemy mogli szybciej i łatwiej orientować się we wpłatach, generalnie będzie większy porządek i łatwiej będzie nam zbierać pieniądze na konkretne cele. Konto powstanie w ciągu 3 najbliższych tygodni. To będzie kolejna zmiana konta w krótkim czasie, ale wygląda na to, że już ostatnia.
Jeśli chodzi o wirtualne adopcje maluszków: tutaj nastąpi zmiana, która jest związana z tym, że maluszki są pod opieką CK stosunkowo krótko (czasem kilka dni, a zwykle nie dłużej niż 2-3 miesiące), ale też jednocześnie dużo więcej kosztuje ich utrzymanie (jedzonko, przy którym nie można spuścić z jakości, bo by to odchorowały), leczenie (zwykle są wymizerowane, większość ma koci katar i świerzb, a te, które przychodzą zdrowe trzeba od razu szczepić by je uchronić przed epidemią), koszt zakupu żwirku (maluchy nie są w kociarni – tam używamy dla oszczędności trocin). Dlatego też najwięcej kosztują pierwsze ich tygodnie „pobytu” – już samo szczepienie i odrobaczenie kosztuje kilkadziesiąt złotych…
Dlatego też proponuję by adopcja maluchów odbywała się na nieco innej zasadzie niż adopcja kotów dorosłych. Myślę, że CAŁOŚCIOWA adopcja malucha (bez względu na to jak długo on u nas pozostanie – miesiąc, dwa, trzy) obejmować będzie jednorazową wpłatę 70 złotych. To pozwoli zabezpieczyć kociaki w pierwszym momencie i zająć się intensywnym szukaniem im domów.
Mam nadzieję, że mimo tej zmiany znajdą się osoby, które będą chciały brać pod opiekę kociaki…
Chciałabym też wiedzieć co myślicie o tym.. bo tak naprawdę to od Waszego zdania na ten temat uzależnimy to, czy zostanie ta zmiana wprowadzona w życie.
Tak naprawdę Miau jest miejscem, które jest najsilniejszym wsparciem dla naszej kociarni, filarem CK, który pozwala nam ciągle działać i zmieniać sytuację kotów na lepszą. Dlatego jeśli macie jakieś propozycje, uwagi – zapraszam go rozmowy na ten temat, bo tak naprawdę to są Wasze decyzje i Wasze koty, bez Waszego wsparcia nie moglibyśmy zrobić nawet 1/2 tego, co do tej pory się udało.