» Pt wrz 01, 2017 18:44
Re: Frajda-po odbarczeniu rdzenia. ODDAM KOZĘ!
Dalej źle. Nieprzytomna, jak tylko słabnie działanie leków usypiających, sztywnieje i rusza bezwiednie łapkami.
Jadę ponownie do Meli ok. 21wszej.
Tak jak wczoraj wieczorem i w nocy była kapitalna lekarka, która ogarnęła co można jak trzeba, tak w ciągu dnia był babon, który odłączył jej tlen - 'bo jest natleniona' i na moje pytanie, czemu ma odłączoną kroplówkę radośnie oznajmił, że przed chwilą skończyła podawać 350 ml (mam nadzieję, że się przejęzyczyła, ale miałam ochotę zabić).
Cudu, cudu trzeba.
Bardzo żałuję, że stan Meli nie pozwala na przewożenie jej.