Ola...
Zuza..Przecież nie masz też kasy
Zaraz się skontaktuję z Grażynką.
Wcięło mi dziś tak gdzieś dobre samopoczucie, że chodziłam jak po nieprzespanej nocy - śpiąca i odleciana. Jest gorąco i sennie.
Jesień? Wrażenia z kotami?
Morela rano jadła tak, że nie zjadła Metizolu,a w końcu dawałam kilka chrupek, coś tam palcem, żeby tylko dało się podać insulinę, bo cukier tego wymagał.Nie mogłam tak zostawić.
Potem trochę mięsa.. Nieduże w sumie porcje - Migdał chętnie zjadł, Morela połowę.
Poszłam do rossmana.. kupiłam felixa

Zjadły oba

Może nie tyle, żeby się zdziwić bardziej, ale jednak. Moreli udało się do tego wcisnąć pół kapsułki probiotyku - oba rano najchętniej jadły owies, a maltpasę to już niekoniecznie.
Śpią w kryjówkach. Muszę zadzwonić do weta, zapytać co dalej. Jak długo ten Bupaq, bo mam mało - więc pewnie jazda na Muchobór..
Ale o ZOO napiszę bo mi to przeszkadza. Przy tym nie wiem czy nie jestem po prostu marudna, bezpodstawnie niezadowolona i w ogóle upierdliwa.
Wrocławskie ZOO jest ładne, taki park ze zwierzętami. Dużo starych, dużych drzew, dużo zieleni, woda. Niestety też dużo barów i kawiarni..no, OK, a co gorsze stoisk z badziewiem, jakieś reklamy itp. Wybiegi spore z zielenią i strumykami, wszystko estetycznie urządzone, prawie wszystkie zwierzaki mają nowe schronienia i wybiegi. Prawie.
Ale.. na mnie to robi jakieś nieprzyjemne wrażenie. Może jestem przeczulona? Bo jaki by ten wybieg nie był, to dla wilka czy niedźwiedzia , nie mówiąc o dużych kotach - jest za mały.
Ryby w dużych ilościach - w tym Afrykarium - niby ładnie, dużo wody, widoczne z różnych stron.. a jednak szczególnie te duże ..to nie jest przestrzeń w jakiej powinny żyć.
Terrarium - węży, żółwi i innych jaszczurek tyle, jakby nic nie robiły tylko się mnożyły. I znowu akwaria.
Motyle piękne zjawiskowo. Spore pomieszczenie, z atmosferą jak w Indiach w czasie monsunu, fajna zieleń, tacki ze słodkimi owocami i motylami na nich.. Jednak w niebo nie polecą - to po prostu bardzo duży pokój.
Dżungla - najbardziej podobają mi się rośliny, gęsto od zieleni, wilgotno.. I krokodyle oparte o szybę, nieruchome [jak zresztą najszęściej chyba krokotyle] , jakby wgapione w to co poza nią.
Głównie to cały czas mam, nawet nie z tyłu głowy, a z przodu, to co kiedyś usłyszałam, że jedynie 4% zwierząt w zoo, to gatunki zagrożone, wymagające warunków do rozrodu, do zabezpieczenia. Reszta tylko ku uciesze ludzi.
Drogie bilety. Jakby nie to 500+ , to duża rodzina chyba miałaby problem. I jak iść to raczej chyba poza sezonem wakacyjnym, poza latem, żeby uniknąć tłumu, pospacerować spokojnie. Bo to fakt, jest gdzie, można godzinami.