Kocice już po zabiegu i wróciły do właścicielki na wieś. Zostawiłem dyspozycje, że kocice mają jeszcze do końca tygodnia zostać w klatce bytowej i jeść tylko przygotowanego przeze mnie BARFa (by szybciej wróciły do formy). Okazało się, że jednak obie kocice były brzemienne. Ta starsza miała w brzuchu dwa maluchy, a ta młodsza - cztery. Powodem wycieku ropnego było to, że jeden z płodów obumarł. Całe szczęście oba zabiegi przebiegły bez komplikacji. Pomagałem przytrzymać starszą, gdy wet podawał jej narkozę. Kocica dała sobie wbić igłę, ale gdy wet zaczął wstrzykiwać narkozę, wyzwolił się z niej dziki kot, który walczy o życie. Nie udało się wstrzyknąć całej narkozy za jednym razem, więc musieliśmy próbować raz jeszcze. Tym razem się udało, chociaż reakcja kota była taka sama. Nie sądziłem, że kot pod narkozą ma otwarte oczy

. Wetka powiedziała mi, że by sprawdzić, czy narkoza działa, wyciąga się kotu język z pyszczka. Jak da sobie wyciągnąć, to znaczy, że narkoza już zadziała.
Kiterowa szybko zaczęła odzyskiwać siłę. Niestety zaczęła wylizywać rankę, więc musiałem uszyć dla nich kaftaniki. Wyszły jakie wyszły, bo nigdy wcześniej nie robiłem kaftaników. Lady nie był potrzebne, bo nie interesowała się raną.
Atta pisze:A z Iwonką wszystko w porządku? Mam nadzieję,że nie ma problemów z nerkami.
Iwonka długo była otumaniona, ale to zrozumiałe, w końcu zabieg był poważniejszy, niż u tej starszej. Dzisiaj czuje się już lepiej, ale wciąż widać, że jest słaba. Najwyraźniej nie ma problemów z nerkami, bo narkozę zniosła dobrze. Wczoraj wieczorem ładnie odwiedziła kuwetę, poza siuśkami, zrobiła też kupkę

. Przypuszczam, że martwy płód musiał zacząć się już rozkładać i zatruwać kocicę, dlatego była taka bez energii i nie miała sił, by pójść do kuwety.
klaudiafj pisze:jakie słodkie koteczki

A może sobie je zostawisz?

Na drapaku jest dość miejsca

Nawet jeżeli bym chciał, to niestety nie mogę

. Już kiedyś wspominałem o mojej sytuacji mieszkaniowej.
A teraz parę fotek dziewczyn po zabiegu:





W czwartek idziemy do kontroli. Mam nadzieję, że ranki ładnie się zagoją i nie będzie żadnych komplikacji. Dziewczyny dopiero dzisiaj rano dostały pierwszy posiłek po zabiegu, a wczoraj przed spaniem, jedynie wodę, wymoczoną w mięsie. Kiterowa gdy tylko usłyszała, że ktoś rano wstał (była to godzina 6), zaczęła wydzierać się w niebo głosy za jedzeniem i krzyczyła tak długo, aż wstałem i ją nakarmiałem

. Ale nie dziwię się jej, bidula była już głodna. Nakarmiłbym ją już wieczorem, bo czuła się lepiej, ale wtedy Iwonka też by coś skubnęła, a po niej było widać, że jeszcze nie powinna jeść. Już po samej wodzie wymoczonej w mięsie, miała lekkie odruchy wymiotne, ale nie puściła pawia. Trzymajcie kciuki za szybko powrót dziewczyn do zdrowia.