Amica pisze:gatiko, problem z raną Dymka polegał na tym, że tego miejsca nie było jak zabezpieczyć, a jak rana tylko sie podgoiła to Dymek znowu wyrywał ciało do żywego. W końcu miał ranę na pół szyi. Po sterydzie przestał się drapać, ale na krotko, nie miałyśmy już z naszą wetką żadnego pomysłu prócz kuracji Encortonem. Ale ja jestem sceptyczna co do sterydów, zwlekałam, obandażowałam mu szyję i stał się cud - zagoiło się, teraz czekamy aż porośnie futerkiem
A tę maść z konopi można kłaść na otwarte rany? Nam wetka zaleciła Triderm, ale dopiero jak przestanie lecieć krew.
Dymek już czuje się lepiej, je, nie chowa się po katach i znowu mruczy. Cały czas dostaje antybiotyk i środek przeciwbólowy i przeciwzapalny. Miejmy nadzieję, że na tym skończą się jego problemy zdrowotne.
Rozumiem...
Odnośnie maści sterydowych, działają szybko - na początku. Później bywa różnie. Ja akurat mam doświadczenie na sobie, gdzie doszło do zapalania posterydowego i zaczął się istny cyrk,a raczej piekło. Brałam maści, póżniej leki i maści (sterydowe). Sama leczyłam się maściami konopnymi ( później lekarze na Dermatologii,w Krakowie, polecali ludziom z problemami
Koteczkom :
Maść konopną stosowałam na skórę zdartą mocno ,na pyszczkach... Placki wydrapane, wydarte, az krwiste rany "świeciły". Smarowałam olejem kokosowym, Ciastuś jeszcze ok,ale Biszkopcik uwielbia zlizywać. Więc to nie do końca sprawdzone ( na kociaczkach ). Konopna super zagoiła rany. I szybko i skutecznie.
Cieszę się,że kiciusiek ma się lepiej
ps. Warto mieć tę maść w domu.
https://www.mecyjka.pl/environment/cach ... 5d5ea8.jpg