19 lipca zachowywał się dziwnie ,u weta okazało się że ma gorączkę,przez następne 2/3 dni utrzymywała się więc wet zrobił badanie krwi,kot przez te dni bardzo często miauczał,zwracał na siebie uwagę,dawał się głaskać,,był osłabiony i się chwiał,wet go dotykał po całym ciele ale nic gonie bolało a jak ja go pocałowałam lekko w łapę to zamiauczał,od razu mu tą łapę przycisnęłam lekko palcem żeby zobaczyć czy go boli ale nie bolało,zero reakcji.
Lekarz powiedział że ma problemy z wątrobą i białymi krwinkami:
https://68.media.tumblr.com/60757342026f53712c7598be5881da9e/tumblr_oub0l1ma6Q1wxwjggo4_1280.jpg
https://68.media.tumblr.com/a31be0d8c3933700febbe321f4a6a04c/tumblr_oub0l1ma6Q1wxwjggo3_1280.jpg
https://68.media.tumblr.com/f6de25fb7df7ef51528833748bad6313/tumblr_oub0l1ma6Q1wxwjggo2_400.jpg
https://68.media.tumblr.com/a7c53942937f9309944f350dc5eb58ab/tumblr_oub0l1ma6Q1wxwjggo1_400.jpg
Zaczął mieć problemy ze skakaniem,najpierw z wyższej odległości,potem nawet przy niskiej się długo zastanawiał i miauczał.
2 lipca mieliśmy z nim jechać na prześwietlenie i wtedy gdy wyszedł nie wrócił.
(Dodam że zawsze gdy był chory był ze mną 24h/d, teraz to było o 1 w nocy zaraz po wizycie u weta zachowywał się normalnie,chodził jak zawsze i to był mój błąd bo mnie to zmyliło więc pozwoliłam mu wyjść,dodam że kot był wtedy bardzo chudy (miał apetyt i pił wodę) z bardzo wzdętym brzuchem,myśleliśmy że to robaki bo tak zawsze jego organizm reagował,dostał na robaki zastrzyk i tego dnia przez 5 dni nie wracał.
6 sierpnia i dzisiaj
Wczoraj wrócił po południu więc od razu zawieźliśmy go do kliniki gdzie pani dała mu zastrzyk na zbicie gorączki i zrobiła mu tylko zdjęcie bo im się sprzęt popsuł :/
Powiedziała że może mieć anemię,kocur ma bardzo białe dziąsła.
Na zdjęciu wyszło że ma jakiś płyn w brzuchu ale że było to po godzinach pracy weterynarza a reszta sprzętu nie działała ''asystentka'' powiedziała że nic więcej nie zrobi.Kot był jak zabawka,zareagował tylko na zastrzyk a tak leżał bezwładnie.
Pojechaliśmy do wcześniejszego weta ale on nam zasugerował że zrobił wszystko co potrafił i powinniśmy jechać gdzie indziej.Powiedział też że kot jest za słaby żeby podać mu narkozę i że może się z niej nie wybudzić.
Noc
Kot całą noc szukał zimnego miejsca,gdy go chciałam przykryć zaraz próbował iść gdzie indziej,''próbował'' bo nie chodzi normalnie,gdy próbuje iść zwyczajnie się przewraca i leży tak jak by nie miał władzy w łapach,jest chudy jak patyk,wszystkie kości mu czuć ma wzdęty brzuch,w nocy zrobił mi porządnie siku na pościel,nie zdążył wyjść ,mocz był żółty,nie było krwi ani nic co by mnie zaniepokoiło,rano ok 6 zwymiotował dwa razy,najpierw przezroczystym żółtawym płynem w którym było dość sporo trawy i trochę jedzenia z wczoraj wieczorem (nie jadł sam,dawałam jedzenie na palec i wsadzałam mu na język)potem zwymiotował drugi raz,też był płyn i coś jak by trawa ale wydawała się strawiona.Wszystko wzięłam w szmatkę i dałam do 2 słoików żeby pokazać wetowi,po tym kot koniecznie chciał zejść na dół i zjadł z ogromnym apetytem trochę gotowanego żółtka jajka oraz tuńczyka pomieszanego z wodą (w sosie własnym).
Jakiś czas temu zmierzyliśmy mu temperature ale wyszło bardzo mało ponad 34* i się stresuję bo na necie nic nie mogę na temat hipotermii kota znaleźć,póki co śpi,jest nakryty folią nrc i kocykiem,już cieplutki.
Od weterynarzy żadnych konkretów się nie dowiedziałam,tylko co by mu mogło być,
I teraz pytanie do was,bo aktualnie kot śpi,co ja mam robić?
Jechać teraz do następnej kliniki(sąsiadka leczy w niej bardzo chorego psa,mają cały sprzęt salę operacyjną etc),czy dać mu jeszcze trochę czasu (chociaż sama nie wiem czasu na co?na odpoczynek? bo te dni co go nie było na pewno go wymęczyły,plus te wczorajsze wyjazdy i stres)
Sama nie wiem co napiszecie to zrobię bo już mi tu kiedyś bardzo pomogliście.
