Dzisiejszy dyżur zaczęłam od szukania Makalu, bo nie przywitała mnie przy drzwiach. Trochę mi czasu zeszło


W Kociarni gorąco jak w piekarniku. MASAKRA !!!


Ogólny:
Przysłoniłam rolety, bo niesamowity skwar.
Kilka luźnych kup i totalna żwirownia


Leki podane w niewielkiej ilości gourmeta z wołowiną. Później otworzyłam Aminondę (koktajl mięsny i wołowina, indyk oraz królik).
Pomimo upału apetyty dopisywały.
Kami „gadała” do mnie


Kilka szczochów: przy składziku, obok sofy i standardowo przy drzwiach do szpitala.
Jenka oko ładne




Ptyś ma okropnego kołtuna ??? "coś" na plecach ... i mam wrażenie, że to "coś" jest większe niż tydzień temu


Li:
Kupa i siki „przyspawane do kuwety”- ale OK. Też dałam jej Animondę, suche Sensitiv. Przestawiłam jej miseczki z wodą i suchym, bo po południu świeci słońce wprost na miseczkę z wodą. Nasikane na podłodze i rzygi z chrupek.
Katie:
2 olbrzymie kupy i siki. Kupy „takie sobie”.
Leki (po porozumieniu z Anetką):
1) podawać Esputicon cały czas
2) Gasprid tylko do wyczerpania podzielonych tabletek, które są w torebeczce i później koniec;
3) Lactuloza do 03.08 i koniec.
Nasikane na tunel. Tunel zamoczony, odkażony i wyprany.
Otworzyłam drzwi od pokoiku Katie, żeby trochę przewietrzyć. Towarzystwo trochę posyczało, później wpakowało się do jej pokoiku. Niestety Katie dopadła do karmników, jeżyków z jedzeniem … więc musiałam zamknąć ją z powrotem, a towarzystwo wyprosić.
Pomasowałam jej brzuszek: jest duży, napięty, twardy, ale nie jest bolesny. Widać, że tęskni za człowiekiem.
Szpitalik:
W szpitalu jak w piecu !!!
Poosłaniałam trochę klatki, żeby koty „nie ugotowały się” i przysłoniłam rolety.
Róża: kupa i siku. Woda była, suche zjedzone. Grzeczna dziewczynka.


Klara: Suche było, wody trochę. Kupa średnia, siki były też. Nienażarta


Diana: „sraczka”, siku było też. Dostała gastro mokre i sensitiv suche. Ma apetyt. Dostała Beta i dałam jej jeszcze Zylnene b-n (po porozumieniu z Anetką). Nie miała wody ani suchego. Dostała większa miseczkę na wodę. Cały czas jak byłam w szpitaliku Diana siedziała w kuwecie, na szczęście już czystej. Było małe spięcie pomiędzy nią a Lolkiem- ten to umie każdemu dokuczyć !!!


Wypuściłam Melę na ogólny, ale nie mogła dogadać się z Kicią, więc musiała wrócić do szpitalika


Lolek dzisiaj cały dzień był w szpitaliku, choć baaaaaardzo chciał wyjść na ogólny.
Mela i Lolek: „osrane” kuwety, podłoga, piórko do zabawy. Masakra




Brak zimnej wody z szpitaliku. Z kranu leciał wrzątek, więc uwaga !!!. Bynajmniej tak było dzisiaj.
W szpitalu zamontowałam Feliway’a.
Wymieniłam łopatki u Li i Diany, bo straciłam cierpliwość ... do tamtych.
Brak papieru toaletowego (bynajmniej w toalecie).
Przywiozłam płyn do płukania i płyn do mycia podłóg (Sanicat- płyn dezynfekujący: 1 nakrętka na 5 litrów wody).
Umyłam podłogi „nowym płynem”- ciekawe czy koty to uszanują


