Przypomnij sobie, co jedzą koty/kotowate wolno żyjące 

To mięsożercy. Czyli jedzą  drobne gryzonie, małe ptaszki, ich jajka, owady.
Nie żywią się  kukurydzą, ryżem,  pszenicą...prawda? ani jabłkami, burakami, juką schregera i co tam jeszcze producentowi wpadnie go głowy.
Węglowodany w ich diecie to najwyżej 5 %, czyli to co myszka ma w brzuszku, i jakąś trawkę kot skubnie.
To jest naturalne pożywienie kotowatych i do takiej diety - surowego mięsnego  jedzenia - ich przewód pokarmowy i cały metabolizm jest przystosowany.
Oznacza to też, że z takiego jedzenia kot najwięcej przyswaja. Dlatego kupki kotów na takiej diecie są malutkie, suche, niemal bezwonne, i robione  często co drugi dzień...bo prawie wszystko to co kot zjadł, jego organizm przyswoił, i niewiele zostało do wydalenia.
Ale
Drobne gryzonie i ptaszki, ich  ciało ma jednak troszkę inny skład niż mięso krowy, indyka, fermowego kurczaka, czy każdego  innego zwierza dostępnego dla nas w sklepie.
W szczególności, kupne mięso ma za mało tauryny dla kota.
Bardzo ważny jest też wapń (stosunek wapnia do fosforu) którego w odfiletowanym mięsie jest za mało.
Wapń jest szczególnie ważny dla rosnących kociaków, czyste mięso szybko odwapni im kości.
Dlatego dajemy  szyje, korpusy, ew inne  drobne kości - zawsze surowe, bo wtedy są  dość miękkie, łatwe do pogryzienia. Ale dorosłe koty  też oczywiście powinny części kostne dostawać.
Ja  składniki z kościami mielę na szarpaku (mięso zresztą też), bo moje koty połykają w całości. Ale korzystniej jest jeśli kot gryzie, i kości i mięso, wtedy ma ładne zdrowe zęby bez kamienia.
Suplementy podajemy żeby jak najbardziej upodobnić skład podawanego kotom jedzenia do ich naturalnej diety.
Oczywiście optymalnym by było, gdybyśmy karmili nasze koty myszami i małymi ptaszkami (przepiórki na przykład, kurczakami małymi itp zwierzem) rzucanymi im w całości, z głową, nóżkami, piórkami...wszystko co do ptaszka/myszki przynależy.
Są barferzy, którzy tak karmią 

  i wtedy nie trzeba żadnych suplementów już dawać.
Co do salmonelli, koci przewód pokarmowy  jest przystosowany do radzenia sobie  z nią...do pewnego stopnia.
Ja kupne mięso zawsze bardzo dokładnie myję. Oczywiście  obwąchuję w monnecie kupienia, bo do sklepowego mięsa trudno mieć zaufanie. Nie kupuję gotowego mielonego (kiedyś kupowałam i zdarzały  się wtedy pokarmówki u kotów, odkąd mielonego nie kupuję, nie zdarzają się).
Natomiast za każdym razem jak  dawałam kotom jajka surowe w całości, po kilku dniach kupy robiły się  luźne i cuchnące.  Myślę, że to jest związane z awidyną w surowym białku, bo kupy samoistnie się poprawiały jak  przestawałam surowe jajka dawać.
Gotowane jajka są ok i daję kotom  całe gotowane rozgniecione.